Dochodziła 5.30 am, gdy mieszkańców domów przy 48th Avenue obudził duszący dym. Chwilę potem dojrzeli płomienie buchające z jednego budynków. Wyrwani ze snu lokatorzy rzucili się do ucieczki. Wybiegli, jak stali, próbując przedostać się przez trawiące kolejne pomieszczenia płomienie. Jeden z mieszkańców najwyżej kondygnacji ratował się, skacząc przez okno.
Sąsiedzi opowiadali reporterom lokalnych stacji, że nigdy nie zapomną krzyków ludzi błagających o ratunek. Gdy na miejsce dotarła straż pożarna, w ogniu stał już cały dom. Podczas akcji gaśniczej runął dach i jedna z kondygnacji, na której przebywał jeden ze strażaków. Razem z trzema innymi osobami trafił do szpitala. Niestety, po dogaszeniu płomieniu okazało się, że nie byli to jedyni poszkodowani. W zgliszczach znaleziono ciała trzech osób, w tym dwóch imigrantów z Maroka i Gujany.
Inspektorzy Departamentu Budynków i FDNY sprawdzają teraz, czy do tragedii nie przyczyniły się nielegalne przeróbki konstrukcyjne lokali. Wiadomo już, że miasto kilkukrotnie interweniowało u właścicieli obiektu, bo mieszkało w nim zbyt wiele osób.