Zamiast przyjęć w gronie gwiazd Hollywood i sesji zdjęciowych - ciężka praca wśród zwykłych ludzi! Książę Harry (35 l.) i Meghan Markle (39 l.) po raz pierwszy pokazali się na ulicy od czasu swojej przeprowadzki do Los Angeles. Trudno ich było rozpoznać! Zamiast wystawnych kreacji mieli na sobie dżinsy i zwykłe koszulki, tenisówki i czapki z daszkiem. Na twarze włożyli maseczki, co od 15 kwietnia jest na terenie całej Kalifornii obowiązkowe. Przyjechali samochodem, a za nimi dyskretnie sunął pojazd z ochroną - którą zresztą wynajęli za własne pieniądze po tym, jak zrezygnowali z bycia członkami brytyjskiej rodziny królewskiej.
Meghan i Harry mieli w rękach spore torby pełne jedzenia. Wzięli bowiem w akcji charytatywnej Project Angel Food, dzięki której ciężko chorzy mieszkańcy Los Angeles otrzymują jedzenie do domów, tak by nie narażali się na zakażenie koronawirusem chodząc po sklepach. Książęca para zadzwoniła do drzwi 53-letniego Dana Tyrella. Jak opowiada mężczyzna, podczas rozmowy przez domofon nie zorientował się, z kim ma do czynienia. Rozpoznał Meghan i Harry'ego dopiero wtedy, gdy ich zobaczył, jednak nie dał nic po sobie poznać, by ich nie krępować. Czyżby książęca para naprawdę chciała zacząć skromne życie?
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj