Długo zwlekał gubernator Cuomo z uruchomieniem Gwardii Narodowej. Postawił ją w stan gotowości, ale nie zdecydował się wysłać gwardzistów do Nowego Jorku w lecie gdy w mieście trwały zamieszki. Ograniczył się do postawienia jej w stan gotowości.
Teraz zapowiada, że może faktycznie rozmieścić wojska, aby zapewnić wyborcom możliwość osobistego głosowania 3 listopada w wyborach prezydenckich.
- Już prawybory 23 czerwca pokazały wiele problemów z lokalnymi komisjami wyborczymi - powiedział Cuomo. - Teraz możemy skorzystać z pomocy personelu Gwardii Narodowej.
Cuomo powiedział, że jest również przygotowany na to, że pracownicy władz stanowych i lokalnych bezczynni z powodu kryzysu koronawirusa zastąpią ankieterów, mimo że dzień wyborów jest jednym z 12 dni ustawowo wolnych od pracy w stanie NY.
Każdy pracownik rządowy, który będzie pracował tego dnia, byłby uprawniony do wynagrodzenia za nadgodziny lub innego dnia wolnego.
Cuomo był wielokrotnie naciskany przez prezydenta Donalda Trumpa (74 l.), by użyć Gwardii Narodowej w czasie czerwcowych rozruchów w NYC. Wtedy jednak zdecydował się użyć wyłącznie policji. Trump napisał wtedy na Twitterze: „Gubernator odmawia przyjęcia mojej oferty dominującej Gwardii Narodowej. Nowy Jork został rozerwany na kawałki”.
Wybory prezydenckie 3 listopada mają być przeprowadzone w podwójnej formie. Wyborcy będą mogli głosować osobiście w lokalach wyborczych, będą też mogli wysłać swój głos pocztą. Ta druga forma jest krytykowana przez prezydenta Trumpa i Republikanów, jako umożliwiająca oszustwa i nadużycia.
