Nie będzie ponownego zamknięcia miasta. Tym razem władze zdecydowały się interweniować w punktach zapalnych, zamykając jedynie szkoły i zwiększając nadzór nad przestrzeganiem przepisów sanitarnych.
- Musimy uderzyć w ogniska wirusa - powiedział Cuomo na wczorajszej konferencji. Uderzyć natychmiast i uderzyć skutecznie.
Zgonie z jego zapowiedzią Stan przejmie kontrolę stosowania przepisów sanitarnych w najbardziej zagrożonych obszarach.
- Stan nie może przejąć skutecznego egzekwowania prawa dla każdej jurysdykcji, a jeśli lokalna jurysdykcja nie radzi sobie, zamkniemy wszelką działalność biznesową w ogniskach choroby, w których samorządy nie mogą zapewnić egzekwowania przepisów sanitarnych - powiedział Cuomo.
Burmistrz Bill de Blasio (59 l.) w niedzielę zaproponował ponowne zamknięcie od środy dzielnic miasta, w których znów dochodzi do rozprzestrzeniania koronawirusa. Zamknięte miałyby być wszystkie nieistotne firmy, publiczne i prywatne szkoły oraz restauracje niezależnie od tego, czy serwują posiłki na ulicy, czy pod dachem. Mogłyby serwować posiłki wyłącznie na wynos. Otwarte pozostałyby domy modlitwy.
Na taki krok potrzebował jednak zgody gubernatora. Ten nie zdecydował się na ponowne zamknięcie dzielnic, ponieważ obejmują one również obszary wolne od wirusa. Na lokalnym powrocie społecznej kwarantanny ucierpiałoby ok. pół miliona nowojorczyków.
- Ten ruch spowodowałby zamknięcie nauki w klasie dla 100 szkół publicznych i kolejnych 200 szkół prywatnych - powiedział burmistrz.
Dzielnice zarazy
Rejony o największym współczynniku nowych zakażeń, utrzymującym się powyżej 7 dni.
Borough Park, Brooklyn (8,31 proc.)
Gravesend / Homecrest, Brooklyn (7,59 proc.)
Midwood, Brooklyn (6,98 proc.)
Bensonhurst / Mapleton, Brooklyn (6,47 proc.)
Flatlands, Brooklyn (5,94 proc.)
Edgemere / Far Rockaway, Queens (5,63 proc.)
Gerritsen Beach / Sheepshead Bay, Brooklyn (4,36 proc.)
Kew Gardens Hills / Pomonok, Queens (3,86 proc.)
Kew Gardens, Queens (3,81 proc.)
