Gubernator Illinois miał chrapkę na prezydencką nominację?

2024-07-22 13:46

Gubernator Illinois wymieniany był wśród potencjalnych kandydatów demokratów do walki o Biały Dom po rezygnacji prezydenta Joe Bidena. Przez chwilę wyglądało na to, że pomysł zgarnięcia nominacji sprzed nosa Kamali Harris mu się podobał. J. B. Pritzker jako jeden z najbardziej zagorzałych sojuszników prezydenta nie spieszył się z udzieleniem poparcia obecnej wiceprezydent USA.

Joe Biden po tygodniach nacisków ze strony partyjnych kolegów w niedzielę ogłosił rezygnację w walki o reelekcję. Na swoją następczynię w walce o Biały Dom namaścił Kamalę Harris, która wspiera go jako wiceprezydent. Kandydaturę Harris zaczęli popierać kolejno liczni politycy, zapewniając o tym, że wesprą jej kampanię. Jednak to, czy to ona stanie do rywalizacji z Donaldem Trumpem nie jest jeszcze przesądzone. Ostateczna decyzja i oficjalne namaszczenie kandydata demokratów do walki o najważniejszy urząd w USA zapadnie podczas Krajowej Konwencji Demokratów (DNC), która odbędzie się w Chicago w dniach 19 – 22 sierpnia.

Burmistrz Chicago Brandon Johnson, który będzie niejako gospodarzem konwencji, już po godzinie od ogłoszenia decyzji przez Joe Bidena wydał oświadczenie, w którym zapewnił o poparciu dla Kamali Harris. - „Wiceprezydent Harris jest wizjonerskim liderem, którego potrzebujemy teraz, aby pokonać groźbę kolejnej prezydentury Trumpa" - napisał. - „Udowodniła, że jest nieustraszonym obrońcą naszej demokracji. Z niecierpliwością czekam na zrobienie wszystkiego, co w mojej mocy, aby zapewnić, że zostanie naszym następnym prezydentem" – dodał w oświadczeniu opublikowanym m.in. na portalu X.

Na taki gest nie zdecydował się jednak drugi z gospodarzy tegorocznej DNC – gubernator Illinois J.B. Pritzker. 59-letni demokrata, który aktywnie wspierał prezydenta Bidena w kampanii, do końca zapewniając o poparciu dla jego kandydatury, w specjalnym oświadczeniu 21 lipca dziękował mu za lata służby dla narodu, wymieniając liczne zasługi. W jego wpisie próżno jednak szukać słów poparcia dla Kamali Harris. - „Donald Trump jest 34-krotnie skazanym przestępcą, który dopuścił się napaści seksualnej, rasistą, homofobem i mizoginem. Trump chwali się odebraniem kobietom prawa do wyboru, chce odebrać opiekę zdrowotną dziesiątkom milionów ludzi, proponuje politykę gospodarczą, która będzie kosztować klasę średnią tysiące dolarów rocznie i zagraża fundamentalnym amerykańskim ideałom, które wyznajemy. Będę pracować każdego dnia, aby upewnić się, że nie wygra w listopadzie" – napisał za to.

W poniedziałek 22 lipca okazało się jednak, że Pritzker rozważył wszystkie za i przeciw i postanowił dołączyć do lawiny głosów poparcia dla Harris. „Jestem dumny, że mogę poprzeć wiceprezydent Kamalę Harris na prezydenta Stanów Zjednoczonych” – napisał, publikując nowe oświadczenie na portalu X.

Nieco wcześniej, ale też dopiero w poniedziałek, wsparcie dla urzędującej wiceprezydent zadeklarował senator Dick Durbin, drugi najważniejszy demokrata w Senacie USA, który dzień wcześniej w pierwszym komentarzu nie wspomniał o Harris. - „Teraz Partia Demokratyczna musi zjednoczyć się za kandydatem, który może pokonać Donalda Trumpa i utrzymać Amerykę we właściwym kierunku. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby pomóc w tym wysiłku" - przekazał Durbin na X 21 lipca. Jego śladem podążyła też 22 lipca senator Tammy Duckworth. O Harris w swoich oświadczeniach nie wspomnieli za to jeszcze reprezentujący Illinois w Izbie Reprezentantów USA Raja Krishnamoorthi i Eric Sorensen.