Jednym z nich było odesłanie amerykańskich żołnierzy, którzy mieli wesprzeć agentów Border Patrol. Tak też się stało. Podczas przesłuchania w Kongresie powiedział, składając raport o sytuacji na granicy, że obecnie znajduje się tam 4364 żołnierzy, w tym aktywni członkowie Gwardii Narodowej. Przygotowują bariery, zapory graniczne, opracowują działania logistyczne oraz transportowe, wspierając Customs and Border Protection. Powiedział, że sytuacja na granicy ciągle wymaga obecności wojska. Powtórzył to podczas wizyty na granicy w Teksasie w McAllen Border Patrol Station. – Pentagon nie wycofa wojska ani nie zaniecha wspierania działań na południowej granicy. Nie opuścimy jej, dopóki nie będziemy mieć pewności, że jest bezpieczna i odpowiednio zabezpieczona – powiedział Shanahanna spotkaniu z agentami patrolu oraz politykami. – My nie próbujemy ustalić, co jest problemem. My teraz robimy wszystko, by wyeliminować i naprawić problem – dodał.
Granica będzie dalej uzbrojona
Pełniący obowiązki sekretarz obrony USA Patrick Shanahan (56 l.) odwiedził południową granicę w Teksasie. Zapewnił, że będzie robić wszystko, aby zwiększyć jej zabezpieczenie oraz wpłynąć na administrację i polityków, tak by można było to wykonywać bez pomocy Pentagonu. Niemniej zapewnił, że skierowane do tej pory wojsko ciągle tam pozostanie. Kryzys, jaki panuje na meksykańsko-amerykańskiej granicy związany z napływem uchodźców chcących znaleźć azyl w Ameryce, sprawił, że administracja posuwa się do różnych sposobów, żeby zaradzić sytuacji.