Sąd Najwyższy Hrabstwa Sacramento poparł w piątek wnioski prokuratury, uznając, że Joseph James DeAngelo zasługuje na karę bezwzględnego dożywocia. – Kiedy człowiek popełnia potworne czyny, trzeba go zamknąć, aby nigdy nie mógł skrzywdzić niewinnej osoby – powiedział, uzasadniając wyrok, sędzia Michael Bowman, a obecne na sali rodziny ofiar mordercy i kobiet, które zgwałcił, nagrodziły go brawami.
Część z nich podczas trwającej cztery dni rozprawy kończącej proces opowiedziała o koszmarze, który zgotował im „Golden State Killer”. 74-letni były policjant słuchał, nie okazując emocji. Na koniec zaskoczył jednak wszystkich obecnych, gdy sam poprosił o głos i wstał z wózka inwalidzkiego. – Wysłuchałem wszystkich waszych oświadczeń. Każdego jednego z osobna. Szczerze przepraszam każdego, kogo skrzywdziłem – powiedział.
Były policjant w czerwcu przyznał się do wszystkich stawianych zarzutów. W zamian za to zagwarantowano mu, że nie zostanie skazany na karę śmierci. Śledczy udowodnili mu 13 morderstw i 13 gwałtów, których dopuścił się między 1975 a 1986 rokiem, ale sam DeAngelo przyznał, że ma na sumieniu dziesiątki innych gwałtów, za które nie może już być pociągnięty do odpowiedzialności. Zdaniem policji w ciągu niemal 15 lat zbrodniczej działalności wtargnął do blisko 120 domów w całej Kalifornii.
„Golden State Killer” pozostawał nieuchwytny do kwietnia 2018 r. Dopiero wtedy, dzięki śladom DNA oraz bazom genealogicznym dotarli do DeAngelo, mieszkającego w hrabstwie Sacramento.