Czy to już nie przesada? Kalifornia wprowadziła nowe, zaskakujące prawo. Otoż każda korporacja w tym stanie do końca 2022 roku będzie musiała mieć w swojej radzie nadzorczej co najmniej dwóch przedstawicieli jakiejś społecznej mniejszości, a w przypadku firm mających dziewięciu lub więcej członków rady nadzorczej - nawet trzech. - Korporacje nie odzwierciedlają głębokiego kulturalnego bogactwa w tym stanie - argumentuje demokratyczny senator Benjamin Hueso, jeden z orędowników nowego przepisu.
- 87 procent 662 spółek akcyjnych działających w naszym stanie nie ma żadnego Latynosa wśród dyrektorów, podczas gdy Latynosi stanowią 39 proc. populacji Kalifornii - wylicza polityk. Jakie osoby wchodzą w grę? Rady nadzorcze muszą werbować brakujących dyrektorów wśród przedstawicieli mniejszości etnicznych, rasowych lub seksualnych. W grę wchodzą geje, lesbijki, transseksualiści, biseksualiści, a także czarnoskórzy, Indianie, rdzenni mieszkańcy Hawajów, Latynosi, Azjaci, osoby pochodzące z wysp Pacyfiku... A jeśli któraś firma nie znajdzie w tych grupach właściwych kandydatów do swojego zarządu, będzie musiała zmierzyć się z karami wynoszącymi od 100 do 300 tysięcy dolarów!