FBI, jak wskazano w raporcie Durhama, prowadziło co najmniej cztery dochodzenia karne przeciwko Clintonom, jednak zostały one umorzone kilka miesięcy przed wyborami w 2016 r., w których demokratka walczyła o fotel prezydenta. Biura agencji w Arkansas i Nowym Jorku badały, czy zewnętrzna firma komercyjna przekazała „duże datki pieniężne” Fundacji Clintonów „w zamian za korzystne działania i/lub wpływy rządu”. Kolejne dochodzenie w Waszyngtonie, DC, miało opierać się na zarzutach, iż Clintonowie przyjęli miliony darowizn od zagranicznych podmiotów, w tym rosyjskich korporacji, gdy Hilary była sekretarzem stanu, czemu w 2018 r. przyglądał się Departament Sprawiedliwości. Czwarte śledztwo dotyczyło oskarżeń, jakoby Hilary nadal otrzymywała zabronione prawem środki pieniężne z zagranicy podczas kampanii prezydenckiej.
– „Począwszy od końca 2014 r., zanim Clinton formalnie ogłosiła swoją kandydaturę na prezydenta, FBI dowiedziało się (...), że zagraniczny rząd planował wysłać osobę, która miała wesprzeć kampanię prezydencką Clinton” – napisano w raporcie. W oświadczeniu dla „Daily Mail” rzecznik Fundacji Clintonów zaprzeczył zarzutom.
Zaledwie dwa tygodnie temu politycy GOP o łapówkarstwo otwarcie oskarżyli także urzędującego prezydenta, żądając od FBI i Departamentu Sprawiedliwości odtajnienia dokumentów, które mają potwierdzać, iż Biden przyjął pieniądze od obcokrajowca w czasie swojej wiceprezydentury. Sprawę bada kongresowa komisja śledcza z Jamesem Comerem (51 l.) na czele.
Raport Durhama ujrzał światło dzienne w poniedziałek. Stwierdzono w nim także, że śledztwo FBI dotyczące Donalda Trumpa (77 l.) i jego rzekomych powiązań z Rosją mającej pomóc mu w zostaniu prezydentem, zostało wszczęte bezpodstawnie i było prowadzone „wadliwie”.