Dzięki zabójcy z Gilgo Beach ma szansę na wolność

2024-06-12 14:46

Nowe zarzuty dla oskarżonego już o zamordowanie czterech kobiet architekta z Manhattanu, mogą przysporzyć więcej pracy wymiarowi sprawiedliwości. Prawnicy skazańca posądzanego o jedną ze zbrodni, przypisywaną dziś zabójcy z Gilgo Beach, szykują się do walki o rewizję jego wyroku.

John Bittrolff został skazany w 2017 r. na dożywocie za zabójstwo dwóch z trzech kobiet, które zniknęły zimą 1993 i 1994 r., a ich nagie ciała znaleziono w zaroślach Long Island. Wszystkie trzy zostały uduszone, pobite i pozostawione w podobnych pozach. Stolarz z Manorville, NY, usłyszał wyrok za zamordowanie Rity Tangredi i Colleen McNamee. Na zarzuty za śmierć Sandry Costilli zabrakło dowodów. W ub. tygodniu prokuratura ogłosiła, że o jej morderstwo oskarżony został Rex Heuermann (60 l.) z Massapequa Park, NY, oskarżony już o zabójstwo tzw. „Czwórki z Gilgo Beach”. Prócz mordu Costilli zarzucono mu zabójstwo Jessiki Taylor w 2003 r.

- Mamy trzy kobiety zabite w tym samym czasie i pokazane w ten sam sposób, a teraz jedna z nich została rzekomo zabita przez Rexa Heuermanna - mówi adwokat Lisa Marcoccia z Legal Aid Society, która zajmuje się apelacją. - Dowody wskazują na jednego zabójcę, a nowy akt oskarżenia potwierdza niewinność Johna Bittrolffa – dodaje wprost.

Na niekorzyść jej klienta w 2017 r. przemawiały zgodne próbki DNA znalezione w spermie na ciele Tangredi i McNamee – gdzie znaleziono wiele próbek spermy - oraz wióry drzewne. Pogrążyły go zeznania lekarza sądowego hrabstwa Suffolk, dr Michaela Caplana, który powiedział, że przeanalizował gęstość spermy, aby stwierdzić, że Bittrolff uprawiał z nimi seks na krótko przed ich śmiercią. To one przekonały niezdecydowanych ławników, którzy przez siedem dni nie byli w stanie ustalić wyroku, choć eksperci obrońców jasno mówią, że taka ocena „nie ma żadnych podstaw”.

Sprawa przeciwko Bittrolffowi, który od początku utrzymuje, że jest niewinny naznaczona jest większą liczbą błędów, jak twierdzą jego obrońcy. Policja hrabstwa Suffolk przyznała się do zniszczenia części dowodów – wiórów zebranych z ciał, ale też znalezionych w aucie jednego z policjantów, który był również podejrzanym. - Były ogromne wady w prezentacji zeznań, była kwestia niekompetentnego obrońcy, a postępowanie z dowodami było haniebne – powiedział John Ray, adwokat, który reprezentował rodziny niektórych ofiar z Gilgo Beach. - Biorąc pod uwagę to, co teraz wiadomo, prokuratorzy mają etyczny obowiązek ponownego zbadania sprawy Bittrolffa – dodał.