Do koszmarnego zderzenia doszło nieopodal miejscowości Gainsville, na południe od Alachua. Wyciekające z rozbitych ciężarówek paliwo w kilka sekund sprawiło, że auta otoczyła kula ognia. Służby ratunkowe, które pojawiły się na miejscu wypadku, przyznały, że płomienie były tak potężne, że uszkodziły fragment drogi. Po ugaszeniu ognia z wraków wydobyto siedem osób. Pięć ofiar śmiertelnych to dzieci z osobowego vana jadącego z parafii Avoyelles, kolejną jest kierowca jednej z ciężarówek. Osiem kolejnych osób przebywa w szpitalach, część w stanie krytycznym.
Na miejscu wypadku do późnego wieczora pracowały służby. Policja przy pomocy helikoptera przeszukiwała okolicę w poszukiwaniu innych potencjalnych ofiar, które mogłyby znajdować się w pobliskim lesie. Nitka prowadząca na północ została otwarta około 8 pm, ale wszystkie pasy w stronę południową, oprócz jednego, były zamknięte jeszcze w piątek rano.
Policja drogowa prowadzi śledztwo w sprawie wypadku. Trwa jeszcze identyfikowanie jego ofiar. Na razie nie wiadomo nawet, czy zginęły na skutek pożaru, czy zderzenia. – Musimy powiadomić rodziny o tym, że straciły bliskich – powiedział Associated Press rzecznik Florida Highway Patrol, porucznik Patrick Riordan.
Jak podały służby, to najtragiczniejszy wypadek na I-75 w hrabstwie Alachua od stycznia 2012 roku, gdy w zderzeniu w gęstej mgle zginęło 11 osób. Po tej tragedii na trasie zainstalowano kamery, czujniki i ostrzegawcze tablice elektroniczne. Niestety, jak widać, to nie wystarczyło.
Dzieci spłonęły na autostradzie
2019-01-06
11:27
Tragiczny wypadek na Międzystanowej 75 na Florydzie. W czwartek wpadły na siebie dwie potężne ciężarówki i dwa auta osobowe, w tym kościelny van wiozący rodziny na wycieczkę do Disney World. Wyciek litrów paliwa i jedna iskra błyskawicznie doprowadziły do gigantycznego pożaru. Jadący autami ludzie nie mieli szans. Siedem osób, w tym pięcioro dzieci, nie żyje.