Prezydent RP Andrzej Duda przybył do USA. To jego pierwsza wizyta w Stanach po wyborach prezydenckich, a głównym celem jest posiedzenie Zgromadzenia Ogólnego ONZ, w którym biorą udział szefowie niemal 150 państw z całego świata. Polski prezydent nie spotka się jednak na osobistej rozmowie z prezydentem USA.
- Prezydent Joe Biden zawsze jest mile widziany w naszym kraju, ale zależy nam na tym, by najpierw nastąpiła pewna refleksja na temat tego, co się stało w związku z Nord Stream 2 i w sprawie stosunków z Europą Środkowo-Wschodnią - wyjaśniał dziennikarzom szef Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta Jakub Kumoch (45 l.), dodając, że to zbyt poważny temat, by można go było podejmować w 15-minutowych rozmowach kuluarowych.
Sam Biały Dom poinformował wcześniej, że prezydent Joe Biden nie planuje w czasie sesji Zgromadzenia Ogólnego żadnych spotkań dwustronnych. Wyjątkiem jest spotkanie z premierem Scottem Morrisonem (53 l.) z Australii, której USA zamierza sprzedać atomowe okręty podwodne.
Prezydent Duda ma za to w planach rozmowy z prezydentami Mongolii, Gruzji, Ukrainy, Mołdawii, Czarnogóry, krajów bałtyckich, Brazylii i Turcji oraz przedstawicielami Rady Atlantyckiej. Ale na nich się nie skończy.
W środę prezydent z małżonką Agatą Kornhauser Dudą (49 l.) pojawi się na Manhattanie przy pomniku upamiętniającym ataki 9/11. Na 4 pm zaplanowano tu spotkanie z uczestnikami wydarzeń 11 września 2001 r. oraz przedstawicielami służb mundurowych polskiego pochodzenia biorącymi udział w akcji ratunkowej w WTC.
W czwartek para prezydencka przybędzie do Linden, NJ, gdzie spotka się z Polonią. W piątek natomiast prezydent powróci na Manhattan, gdzie złoży wizytę w siedzibie Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce, które obchodzi setną rocznicę swojej działalności.