Terrorysta przejechał 200 mil, by zrealizować swój chory plan, który opisał w internetowym manifeście – zabicia jak najwięcej czarnoskórych osób, które w większości zamieszkują tę okolicę. 14 maja ub.r. słowa przekształcił w czyny, wchodząc do Tops Friendly Market i strzelając do każdego, kto stanął mu na drodze. Miał na sobie kuloodporną kamizelkę i kamerę transmitującą atak w internecie. W sumie odebrał życie 10 osobom, w tym ochroniarzowi, który próbował go powstrzymać. Trzem osobom udało się przeżyć strzelaninę.
Nastolatek na sali sądowej miał szansę spojrzeć w oczy bliskim jego ofiar. – Uwierzyłem w to, co przeczytałem w sieci i działałem motywowany nienawiścią – stwierdził bezwzględny strzelec, który przyznał się do winy już w listopadzie. Wciąż grozi mu kara śmierci w procesie federalnym, jeśli Departament Sprawiedliwości zdecyduje się o nią zabiegać.