– Kiedy, na Boga, przeciwstawimy się lobby broni palnej? Dlaczego pozwalamy, aby to się działo? – zapytał Biden podczas przemówienia po wtorkowej masakrze. – Utrata dziecka jest jak wyrwanie kawałka duszy. W piersiach robi się pustka. Czujesz się tak, jakbyś został w nią wessany i nigdy nie mógł się z niej wydostać – kontynuował prezydent, komentując ból rodziców dzieci, które zginęły w wyniku tragedii.
Salvador Ramos (†18 l.) wkroczył do szkoły podstawowej z karabinem w ręku. Jak poinformowały władze, „zaczął strzelać do każdego, kto stanął mu na drodze”. Zamordował 19 dzieci i dwójkę dorosłych. Sam został zastrzelony przez funkcjonariuszy, którzy wybijali okna w budynku, by umożliwić uczniom ucieczkę. Chłopak przed masakrą miał również zastrzelić swoją babcię, która stanęła mu na drodze. W swoich mediach społecznościowych kilka dni przed tragedią wrzucił zdjęcie, na którym trzyma broń. Według senatorów stanowych młody terrorysta legalnie zakupił dwa karabiny na kilka dni przed atakiem, niedługo po swoich 18. urodzinach.
– Pomysł, że 18-letni dzieciak może wejść do sklepu i kupić dwie sztuki broni, jest po prostu zły – dodał prezydent. By uhonorować ofiary tragedii, przed Białym Domem opuszczono flagi do połowy masztu. Teksas jest jednym ze stanów z najprzychylniejszym prawem do posiadania broni. Wtorkowa masakra to kolejna masowa strzelanina w stanie w przeciągu kilku lat. Łącznie zginęło w nich aż 85 osób.
Jedną z ofiar strzelca była nauczycielka Eva Mireles (†44 l.). Porucznik Christopher Olivarez z Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego Teksasu przekazał w programie NBC „Today”, że wszystkie ofiary chodziły do czwartej klasy.
„Powinniście móc chodzić do szkoły, do kościoła, do sklepu bez obaw, że nie wrócicie do domu. Najwyższy czas, aby położyć kres tym niepotrzebnym tragediom”, napisała na Twitterze gubernator Kathy Hochul (64 l.).