Były prezydent w czwartek stawić ma się w Atlancie, GA, by stawić czoła oskarżeniu o próbę odwrócenia wyniku wyborów prezydenckich z 2020 r. w tym stanie. Po aresztowaniu wyjdzie na wolność po wpłaceniu $200 tys. dol. kaucji. Warunkiem jego zwolnienia będzie też powstrzymanie się od zastraszania świadków, m.in. w mediach społecznościowych. „Nikt nigdy nie walczył o uczciwość wyborów tak jak prezydent Donald J. Trump. Za to z dumą zostanę aresztowany jutro po południu w Georgii” – napisał w środę na portalu Truth Donald Trump, podkreślający co krok, że kolejne oskarżenia prokuratury to polityczne „polowanie na czarownice”.
Idąc tym tropem, polityczny efekt zaskakuje komentatorów i może być nie w smak politycznym przeciwnikom. Kolejne sondaże po kolejnych oskarżeniach pokazują, że z każdym z nich poparcie dla Donalda Trumpa rośnie.
Badanie CBS News/YouGov przeprowadzone w całych USA między 16 a 18 sierpnia wśród 2061 dorosłych Amerykanów pokazało, że byłego prezydenta w wyścigu o nominację poprzeć chce 62 proc. ankietowanych. Najgroźniejszego rywala, gubernatora Florydy Rona DeSantisa (45 l.) wskazało 16 proc. badanych. Aż 77 proc. z kolei podziela opinię, że oskarżenia wobec Trumpa są motywowane politycznie. W czerwcu w tym samym badaniu byłego prezydenta wskazało 62 proc. osób, DeStantisa 23 proc.
Sondaż Emerson College z 16-17 sierpnia, w którym odpytano 1000 osób, daje byłemu prezydentowi 56 proc. poparcia, podczas gdy Ron DeSantis może cieszyć się z wyniku zaledwie 10 proc. Badanie Yahoo/YouGov z 17-21 sierpnia pokazuje z kolei 52 proc. poparcia dla Donalda Trumpa i 12 proc. dla gubernatora Florydy.
Potencjalne starcie byłego i urzędującego prezydenta w listopadzie 2024 r. zapowiada się obecnie jeszcze ciekawiej. Według sondażu Emerson College zarówno Donald Trump, jak i Joe Biden (81 l.) mogliby liczyć na 44 proc. poparcia.