Wspomnij o zamieszkach, a Donald Trump się odezwie - taka zasadę zdaje się wyznawać 45. prezydent USA. Kiedy w czasie przemówienia z okazji 20. rocznicy zamachów terrorystycznych z 11 września 2001 r. o zamieszkach z 6 stycznia 2021 na Kapitolu wspomniał były prezydent George W. Bush, Trump nie wytrzymał.
- Tak interesujące jest obserwowanie byłego prezydenta Busha, który jest odpowiedzialny za wprowadzenie nas w ruchome piaski Bliskiego Wschodu (a potem brak zwycięstw!), gdy poucza nas, że terroryści z „prawicy” są większym problemem niż ci z innych krajów, którzy nienawidzą Ameryki i którzy właśnie teraz napływają do naszego kraju - napisał Donald Trump w oświadczeniu rozesłanym e-mailem do mediów. - Jeśli tak jest, dlaczego był gotów wydać biliony dolarów i przyjął odpowiedzialność za śmierć być może milionów ludzi? Nie powinien nas o niczym pouczać. World Trade Center zawalił się podczas jego wachty. Prezydentura Busha była nieudana i niezbyt inspirująca. Nie powinien nikogo pouczać! - dodał.
Przemawiając podczas sobotniej uroczystości w Shanksville, PA, gdzie rozbił się lot 93 United, który miał uderzyć w Kapitol lub Biały Dom, Bush ubolewał nad brakiem jedności w USA i porównywał zwolenników Donalda Trumpa, którzy 6 stycznia zaatakowali Kapitol do terrorystów, którzy zdecydowali się zaatakować USA. - Widzimy coraz więcej dowodów na to, że zagrożenia dla naszego kraju mogą pochodzić nie tylko zza granicy, ale także z przemocy, która rodzi się wewnątrz kraju - mówił Bush. - Nie ma wielkiej różnicy między brutalnymi ekstremistami za granicą a brutalnymi ekstremistami w kraju. Są dziećmi tego samego podłego ducha i naszym stałym obowiązkiem jest stawienie im czoła.
Do zamachów 11 września doszło za prezydentury George`a W. Busha. Ich bezpośrednim następstwem była druga wojna w Zatoce Perskiej zakończona okupacją Iraku i wysłanie wojsk do Afganistanu. Ten drugi konflikt był najdłuższą, prowadzoną blisko 20 lat wojną Stanów Zjednoczonych, zakończoną niechlubnym wycofaniem ostatnich oddziałów w tym roku.