Do wody na złość burmistrzowi

2020-05-26 14:18

To był weekend ekscesów na nowojorskich plażach. Curtis Śliwa (66 l.), założyciel Guardian Angels po raz kolejny rzucił wyzwanie Billowi de Blasio (57 l.). Planujący kandydować na burmistrza Nowego Jorku w niedzielę wskoczył do wody na plaży na Coney Island. Złamał w ten sposób zakaz kąpieli, wydany przez władze metropolii.

Śliwa, potomek polskich imigrantów i założyciel działającej przeciwko przestępczości organizacji, w charakterystycznym czerwonym berecie Guardian Angels pływał około godziny w okolicy starej wieży spadochronowej, pozdrawiany przez wiwatujące tłumy. Z wody usiłowali go wygonić funkcjonariusze parkowi. Ale kiedy odmówił - tylko się przyglądali. I to wszystko po zapowiedziach de Blasio, że kto wejdzie do wody, zostanie w tej wodzie aresztowany.

- Zaczęli gwizdać jak jacyś ratownicy i wrzeszczeć: Wracaj, wracaj - mówi Śliwa. - To jest nasza plaża, nie pana de Blasio. To my płacimy podatki. Wszyscy naokoło, w New Jersey, czy na Long Island mogli sobie pływać, tylko nie my – dodał Śliwa, który w marcu ogłosił, że zamierza startować w wyborach na burmistrza, postanowił dokopać swojemu konkurentowi dosłownie. Jeszcze przed kąpielą wbił w piach tekturę ze zdjęciem de Blasio i zaczął sypać piachem w jego twarz.

Do zadziwiających ekscesów dochodziło też na plażach Long Island. Dzikie tłumy tłoczyły się w barze w Patchogue, łamiąc wszelkie zakazy dystansu społecznego. Na nagraniach wideo słychać jak ludzie krzyczą: Wszyscy chcemy się napić! Idziemy!

Właściciele baru usiłowali tłumaczyć na Facebooku, że wszystko odbywało się zgodnie z zasadami dystansu. Ale strona baru razem z postem została szybko skasowana. To chyba jedyne konsekwencje tej sprawy. Policja tylko opróżniła bar, a reakcją biura gubernatora było oświadczenie jego przedstawicielki Melissy DeRossa. - To głupie - skwitowała.