Choć do wyborów prezydenckich w 2024 r. naprawdę daleko, coraz wyraźniejsze stają się preferencje republikanów. Nowe badanie WPA Intelligence pokazuje, że Ron DeStantis zwiększa przewagę w hipotetycznej walce o partyjną nominację GOP. Ankieta, w której odpytano ok. 1000 wyborców, pokazała, że wskazało go 57 proc. badanych, którzy mieli wybrać między nim a Donaldem Trumpem. Byłego prezydenta wskazało 33 proc. ankietowanych.
WPA Intelligence zestawiła w badaniu w sumie dziewięcioro oficjalnych i zainteresowanych startem kandydatów. Z wyłączeniem przedsiębiorcy z Ohio Viveka Ramaswamy (38 l.), który zgłosił się do wyścigu w miniony wtorek. W tym układzie na DeSantisa wskazało 40 proc. osób. Trumpa – 31 proc. Była ambasador USA przy ONZ Nikki Haley zamykała pierwszą trójkę z wynikiem 8 proc., ex aequo z byłym wiceprezydentem Mike’em Pence’em. Ujawniony w niedzielę sondaż FoxNews był już jednak korzystny dla Trumpa. Byłego prezydenta wskazało w nim 43 proc. ankietowanych, DeSantisa – 28 proc.
DeSantis, choć wciąż czeka z ogłoszeniem startu, zdaniem wielu rozpoczął nieoficjalną kampanię. Po wizytach w NY, Filadelfii i Chicago, a potem weekendowym spotkaniu z politykami i darczyńcami na Florydzie, we wtorek wypuścił na rynek swoją książkę “The Courage to be Free" (Odwaga bycia wolnym). Przy okazji jej promocji w najbliższych tygodniach ma odwiedzić New Hampshire, Georgię i Pensylwanię. Na najbliższy weekend zaplanowane ma zbiórki funduszy w Teksasie i Kalifornii.
Popularność DeSantisa coraz częściej wywołuje do tablicy Trumpa, który na Truth Social ostatnio personalnie atakował potencjalnego rywala. To, zdaniem Sama Nunberga, byłego przybocznego Trumpa a dziś krytyka, może pomóc gubernatorowi Florydy. – Donald jest zaniepokojony i gdybym pracował dla niego, powiedziałbym, że musi zaktualizować podręcznik gry – powiedział Nunberg.