Zbudujemy mur, bez wymówek!

i

Autor: AP

DeSantis chce zbudować mur

2023-06-27 18:08

Mur na granicy z Meksykiem, masowe deportacje i dążenie do zmiany prawa regulującego sposoby nabycia amerykańskiego obywatelstwa – to jedynie niektóre z obietnic, które zapowiedział zrealizować Ron DeSantis (45 l.), gdy już zostanie prezydentem USA. Gubernator Florydy w poniedziałek odwiedził Teksas, gdzie szczegółowo opisał swój plan.

„Niebezpieczni kryminaliści i śmiercionośne narkotyki dostają się do naszego kraju”, „Codziennie Amerykanie stają się coraz mniej bezpieczni”, „Tylko w tym roku 127 terrorystów zostało aresztowanych, próbując przedostać się przez granicę” – brzmi treść nowego spotu wyborczego DeSantisa, który w niedzielę ujrzał światło dzienne. Jak się okazało, stanowił on przedsmak przemówienia republikanina w Eagle Pass, TX, gdzie w poniedziałek ogłosił swoją wizję polityki imigracyjnej.

– Nie chcemy pustych obietnic. Pierwszego dnia zmobilizujemy każdą cząstkę władzy, jaką mamy, aby zamknąć granicę – powiedział zwolennikom gubernator Słonecznego Stanu. Jak przyznał, pierwszym i najważniejszym punktem planu będzie budowa muru na granicy „bez wymówek”. Gubernator zapowiedział też, że gdy zasiądzie na fotelu prezydenta, zakończy federalne finansowanie organizacji pozarządowych, również tych pomagających azylantom, wyznaczy specjalnych urzędników stanowych i lokalnych, których zadaniem będzie egzekwowanie prawa imigracyjnego, a już pierwszego dnia sprawowania urzędu ogłosi w całym kraju stan wyjątkowy w związku z sytuacją na granicy.

Republikanin ma również w planach dążenie do zmiany przepisów regulujących sposoby nabycia obywatelstwa, bowiem na mocy obowiązującego prawa może je otrzymać każda osoba, która urodziła się na terytorium USA. Dzień wcześniej, podczas gali Koalicji Wiara i Wolność w Waszyngtonie, DC, podobny krok zapowiedział Donald Trump (77 l.), który nadal ma znaczącą przewagę nad gubernatorem. Jak wynika z najnowszego sondażu NBC News, 51 proc. republikańskich wyborców chce oddać swój głos na byłego prezydenta, podczas gdy na DeSantisa zaledwie 22 proc.