Dochodzenie Departamentu Sprawiedliwości jest odrębne od dochodzenia komisji śledczej Kongresu w sprawie ataku na Kapitol. Dziennik, powołując się na źródła zaznajomione ze sprawą, ujawnił, że prokuratorzy, którzy przesłuchują świadków przed wielką ławą przysięgłych, są szczególnie zainteresowani ich rozmowami z byłym prezydentem i jego najbliższymi współpracownikami. Mają również skupiać się przede wszystkim na twierdzeniach Trumpa o „skradzionych” wyborach prezydenckich, w których wygrał jego demokratyczny przeciwnik Joe Biden (80 l.).
Gazeta donosi, iż śledczy przesłuchiwali świadków w sprawie domniemanych prób wywarcia wpływu na działania ówczesnego wiceprezydenta Mike’a Pence’a (63 l.) przez Trumpa, by ten nie poparł wyniku wyborów. Departament miał zwrócić także szczególną uwagę na wysiłki byłego prezydenta w sprawie byłego burmistrza Nowego Jorku Rudy'ego Giulianiego (78 l.) i prawnika Johna Eastmana (62 l.), którzy również mieli być zaangażowani w ingerowanie w wynik wyborczy. Prokuratorzy, jak podaje dziennik, wezwali do stawiennictwa pod groźbą kary również urzędników administracji byłego prezydenta, w tym Marka Meadowsa (63 l.), byłego szefa personelu Białego Domu.
Źródła przekazały, że śledztwo Departamentu Sprawiedliwości może doprowadzić do oskarżenia Donalda Trumpa o spisek w celu utrudnienia postępowania rządowego lub w sprawie potencjalnego oszustwa wyborczego.
Prokurator generalny USA Merrick Garland (70 l.) przekazał z kolei w rozmowie ze stacją NBC, że będzie „dążył do bezstronnego wymierzenia sprawiedliwości” podczas podejmowania swojej decyzji, która dotyczy oskarżenia byłego prezydenta o przestępstwa związane z próbą unieważnienia wyborów i atakiem na Kapitol.