Poszukiwania Czesławy Konefał trwały od 9 lutego. W ubiegłym tygodniu o pomoc w jej odnalezieniu apelowały na łamach „Super Expressu” córki 76-latki Bogusława Skidmore i Theresa Linero. – Mamy nadzieję, że odnajdzie się cała i zdrowa – nie traciła wiary pani Bogusia. W czwartek po południu spadła na nie najstraszniejsza wiadomość. Policjanci poinformowali, że przechodzień znalazł zwłoki kobiety w wodzie nieopodal mostu Kościuszki. To była ich mama.
Zrozpaczeni bliscy pani Czesławy przeżywają stratę. Znajomi rodziny zdradzają z kolei, że 9 lutego, gdy zaginęła, towarzyszyła jej zatrudniona przez rodzinę opiekunka. Kobieta miała zostawić panią Czesławę na mszy w kościele św. Stanisława, by wyjść na lunch i wrócić przed końcem nabożeństwa. Gdy wróciła, 76-latki już jednak nie było. Potwierdził to też w rozmowie z „Daily News” zięć pani Czesławy Charles Michael Skidmore. Przyznał, że nie sądzili, iż decyzja o zatrudnieniu pomocy okaże się tak brzemienna w skutkach.
Rodzina naszej rodaczki czeka na ostateczne ustalenia śledczych. W tym tygodniu pożegna panią Czesławę m.in. uroczystą mszą w kościele św. Stanisława przy Humboldt St.