Gubernator Andrew Cuomo (63 l.) wystąpił z niecodziennym apelem w czasie swojej konferencji prasowej. Do tej pory przestrzegał, wyjaśniał, a nawet groził konsekwencjami. Teraz, w wyniku oporu, jaki wywołał jego zakaz organizowania przyjęć domowych większych niż dla 10 osób zmienił ton.
Gubernator błaga nowojorczyków, aby porzucili plany podróży i wielkie rodzinne spotkania w Święto Dziękczynienia, ponieważ eksperci ds. zdrowia obawiają się, że mogą one spowodować ogromny wzrost przypadków.
- Twoja rodzina, twój dom, twój stół - to są wszystkie miejsca, w których czujesz się bezpiecznie i to jest piękno Święta Dziękczynienia - dodał później. - Jednak ta bezpieczna strefa nie jest bezpieczna w tym roku.
Błagania gubernatora nie biorą się znikąd. Pozytywny wynik testu na obecność wirusa w ciągu ostatnich 30 dni uzyskało 68 pracowników nowojorskiego Port Authority. To duży wzrost zachorowań przed sezonem świątecznych wyjazdów. PA do końca roku straci około 1,7 miliarda dolarów przychodów w wyniku spadku ruchu lotniczeo w Nowym Jorku, ale dyrektor wykonawczy agencji Rick Cotton woli dmuchać na zimne. Sam był pierwszym nowojorskim urzędnikiem, który zapadł na Covid-19.
Do Święta dziękczynienia potrwa zapewne okres zamknięcia nowojorskich szkół. W czwartek dziesiątki rodziców i uczniów protestowały pod Ratuszem przeciwko decyzji burmistrza Billa de Blasio (59 l.). Zarzucją mu, że decyzją podjął, mimo że testy w szkołach wskazują na śladową liczbę zachorowań, a dla zdrowia i psychiki dzieci lepsze byłoby nauczanie w klasach, niż zdalne. Petycję w sprawie otwarcia szkół podpisało 12 tys. nowojorczyków.
W czwartek stanowe służby zdrowia stwierdziły, że 2,7 proc. z 195 000 wyników wykonanych testów było pozytywnych. To gwałtowny spadek w porównaniu z 3,4 proc. zgłoszonymi w środę. Jednak mimo spadku liczby pozytywnych wyników do szpitali trafiło znów kolejnych 2276 nowojorczyków. To oznacza, że liczba nowych hospitalizacji wzrosła o 115.