W ciągu roku od wybuchu pandemii, liczba ofiar śmiertelnych osiągnęła w niedzielę około 498 000, co oznacza, że w poniedziałek przekroczyła pół miliona. Tyle mniej więcej wynos liczba mieszkańców Kansas City, MO. Liczba ofiar koronawirusa podana w niedzielę przez Johns Hopkins University przewyższa łączną liczbę osób, które zmarły w 2019 roku w USA z powodu przewlekłych chorób dolnych dróg oddechowych, udaru, choroby Alzheimera, grypy i zapalenia płuc. Przy 2,5 milionach zmarłych na całym świecie jedna piąta ofiar Covid-19 to Amerykanie.
- W niczym nie przypomina to czegokolwek, prze co przeszliśmy przez ostatnie 102 lata, od pandemii grypy w 1918 r. - powiedział w CNN „State of the Union” czołowy ekspert w dziedzinie chorób zakaźnych w kraju, dr Anthony Fauci (81 l.).
Prezydent Joe Biden (79 l.) zapowiedział na poniedziałek wieczór ceremonię zapalenia świec w Białym Domu. W ten sposób uczcił ofiary koronawirusa.
Pierwsze znane zgony z powodu wirusa w USA miały miejsce na początku lutego 2020 r., Oba w hrabstwie Santa Clara w Kalifornii. Zabicie pierwszych 100 000 osób zajęło chorobie cztery miesiące. We wrześniu liczba ofiar śmiertelnych sięgnęła 200 000. W grudniu - 300 000. Kolejne 100 000 zmarło w ciągu nieco ponad miesiąca, a odległość między 400 000 a 500 000 ofiar wirus pokonał w ciągu ok. dwóch miesięcy.
Według czarnych prognoz Uniwersytetu w Waszyngtonie liczba ofiar śmiertelnych w Stanach Zjednoczonych przekroczy 589 000 do 1 czerwca.
Po roku od wybuchu pandemii i wprowadzenia obostrzeń, które miały ułatwiać walkę z wirusem, w fatalnym stanie znajduje się też gospodarka.
W samym Nowym Jorku pracę straciło 55 tys. osób. 47 proc. małych firm w całym mieście pozostaje zamkniętych, a przychody tych, które są otwarte, spadły o prawie 60 procent - wynika z danych Uniwersytetu Harvarda, który śledzi wpływ wirusa na gospodarkę.
Nowojorski Downtown Alliance poinformował, że na Dolnym Manhattanie w 2020 roku wynajem powierzchni biurowych spadł o prawie 70 procent a 12 procent dobrze prosperujących jeszcze w 2019 roku firm - od hoteli, przez domy towarowe po restauracje - zamknęło się na stałe.
W Nowym Jorku na pracę mogą dziś liczyć przede wszystkim pracownicy medyczni, zatrudniani w kolejno otwieranych centrach szczepień. W środę w Medgar Evers College w Crown Heights i York College na Jamajce ruszą dwa kolejne, które będą mogły obsłużyć do 3000 pacjentów dziennie. Szczepionki dla nich mają być dostarczane w ramach programu federalnego.