Marc Muffley (40 l.), wedle prokuratury, w poniedziałek chciał wsiąść do samolotu linii Allegiant Air Flight zmierzającego na lotnisko Orlando Sanford International Airport na Florydzie, jednak bezskutecznie. Podczas kontroli bezpieczeństwa w podszewce jego torby znaleziono niewielki okrągły przedmiot zawinięty w woskowy papier i przezroczystą folię oraz dwa zapalniki. Technik bombowy FBI prześwietlił znalezisko i stwierdził, że w pakunku znajdowały się czarny proch i proch błyskowy, które używane są np. do produkcji fajerwerków. Eksperci przekazali, że substancje „są podatne na ciepło i tarcia” oraz „stanowiły poważne zagrożenie dla samolotu i pasażerów”. Dodali, że walizka zawierała również m. in. puszkę butanu i zapalniczkę.
Władze poinformowały, że po zbadaniu zawartości bagażu 40-latek został wezwany przy pomocy komunikatów głosowych do punktu kontroli, jednak od razu uciekł z lotniska. Jeszcze wieczorem agenci federalni aresztowali go w domu w Lansford. Mężczyzna usłyszał zarzuty federalne dotyczące m.in. posiadania lub próby podłożenia materiału wybuchowego lub urządzenia zapalającego na pokładzie samolotu.