Nauczycielscy związkowcy szykują się do twardej walki z miastem. Poszło o obowiązkowe szczepienia wszystkich nauczycieli do 27 września, bez względu na przekonania religijne czy zalecenia lekarskie. Miasto chce skreślać z listy płac tych, którzy się nie zaszczepią. I choć według United Federation of Teachers - największego związku zrzeszającego nowojorskich nauczycieli, zaszczepionych do dziś jest niemal 80 proc. pedagogów, to 15 tys. osób odmawia przyjęcia zastrzyku.
UFT od początku namawia nauczycieli do szczepień. Ale według Michaela Mulgrew (56 l.), przewodniczącego federacji, stanowisko miasta jest zbyt sztywne. - Pracownicy, którzy są uczuleni na szczepionkę lub mają osłabiony układ odpornościowy, nie powinni być karani finansowo - stwierdził na konferencji prasowej po spotkaniu z władzami miasta. - Według miasta jedynym rozwiązaniem jest usunięcie ich z listy płac. To obrzydliwe i niezgodne z prawem.
Rozwiązanie, jakie chce wprowadzić NYC jest surowsze od zatwierdzonych w czwartek regulacji stanowego Departamentu Zdrowia. Nadal wymaga on szczepień od nauczycieli, a niezaszczepieni będą musieli poddawać się cotygodniowym testom na Covid-19. - Nasze dzieci zasługują na bezpieczeństwo i ochronę w szkołach, a ja robię wszystko, co w mojej mocy, aby to zagwarantować - stwierdziła w oświadczeniu gubernator Kathy Hochul (63 l.).
Szkoły będą musiały składać codziennie w DOH sprawozdania covidowe, informując m.in. o wszystkich pozytywnych przypadkach testów. Każde naruszenie tej zasady będzie kosztowało szkołę do $1000. Obowiązkowe testowanie niezaszczepionych wprowadzono na 90 dni, ale DOH może ten okres przedłużyć.