Burmistrz Nowego Jorku walczy o drugi lockdown. Znów zamkną restauracje

2020-10-07 13:28

Bill de Blasio (59 l.) nie chce naruszać prawa stanowego, ale nadal chce zamykać nieistotne biznesy w ogniskach zarazy, podobnie jak w marcu. Do listy ognisk dołączyły dwa nowe obszary na Brooklynie i w Queens.

Po dość zachowawczej decyzji gubernatora Andrewa Cuomo (63 l.), o zawieszeniu zajęć w klasach szkół w tych rejonach, w których liczba zakażonych Covid-19 rośnie, burmistrz de Blasio przyznał, że bez zezwolenia władz stanowych nie może zamknąć nieistotnych biznesów w dzielnicach zarazy. Nie ukrywa jednak, że dąży do tego rozwiązania. - Planujemy zamknąć niebędące niezbędnymi biznesy w zagrożonych okolicach w środę rano. Pracujemy nad tym z naszymi stanowymi partnerami – informował na Twitterze w poniedziałek późnym wieczorem. Potwierdził to też we wtorek rano ponawiając swój apel do władz stanu.

De Blasio ujawnił swój plan ponownej blokady zagrożonych dzielnic w niedzielę. Zgodnie z nim zamknięte miałyby być nie tylko szkoły, ale i restauracje, siłownie czy baseny. Nową, choć lokalną kwarantannę chciał wprowadzić na podstawie kodów pocztowych ognisk wirusa. To właśnie zakwestionował gubernator, zwracając uwagę, że w obrębie sztucznych granic wyznaczonych przez kody ZIP są obszary, gdzie nie ma nowych przypadków i takie, gdzie ich wskaźnik wynosi mniej niż 1 proc. Na lockdownie według takiego klucza ucierpieliby wszyscy - w sumie około pół miliona nowojorczyków.

Tymczasem do listy zagrożonych powrotem restrykcji niebezpiecznie zbliżyły się kolejne rejony miasta. To Brighton Beach/Manhattan Beach/Sheepshead Bay na Brooklynie i Rego Park w Queens. W tych obszarach przez pięć kolejnych dni wskaźniki pozytywnych testów na Covid-19 przekraczały 3 proc. Jeśli to się nie zmieni, trafią one na liste rejonów zagrożonych. Odsetek pozytywnych wyników testów w skali całego miasta wynosi 1,83 proc. W skali stanu w niedzielę było to 1,22 proc.