W wielu krajach, na przykład we Francji, wypuszcza się z więzień skazanych za lżejsze przestępstwa, by zmniejszyć skupiska ludzkie w zakładach karnych. Ale w Waszyngtonie wymyślono coś zupełnie odwrotnego! Burmistrz Muriel Bowser grozi mieszkańcom nie tylko grzywną w wysokości 5 tysięcy dolarów, ale i aż 90 dniami więzienia za wyjście z domu bez uzasadnienia podczas pandemii. Jakie wyjścia są dozwolone? Do pracy i sklepu po jedzenie, a na spacer tylko z członkiem rodziny lub samotnie.
Biada tym, którzy wybiorą się na przykład z dwójką znajomych do parku. Zalecenie pani burmistrz wydaje się uzasadnione, ale wysokość kar wzburzyła między innymi obrońców praw człowieka. Zwłaszcza, że Waszyngton nie jest wcale największym siedliskiem zarazy. Spośród około 164 tysięcy przypadków zakażeń koronawirusem w USA jedynie nieco ponad 400 wykryto w rejonie stolicy. Największym skupiskiem zarażonych jest Nowy Jork, nie Waszyngton. A więzienia są przecież miejscem, gdzie łatwo o zakażenie o wiele bardziej niż podczas spaceru.