Napływ osób poszukujących azylu do NYC trwa już prawie od roku. Począwszy od zeszłej wiosny miasto przyjęło ponad 55 tys. imigrantów, a średnio codziennie do metropolii przyjeżdża około 200 osób. Liczba ta ma drastycznie wzrosnąć po 11 maja, gdy wygasną restrykcyjne przepisy wpuszczenia imigrantów do kraju ustanowione podczas pandemii i znane jako „Title 42”.
– Miasto jest niszczone przez kryzys imigracyjny – powiedział Adams w Waszyngtonie, DC, w piątek, gdzie wziął udział w spotkaniu African American Mayors Association. W stolicy miał także porozmawiać z przedstawicielami prezydenckiej administracji, którą dwa dni wcześniej oskarżył o doprowadzenie miasta na skraj wytrzymałości finansowej. – Prezydent i Biały Dom zawiedli NYC w tej sprawie – stwierdził burmistrz na konferencji prasowej, mówiąc o „jednym z największych kryzysów humanitarnych, jakiegokolwiek doświadczyliśmy”.
Adams przyznał, że „kryzys będzie miał wpływ na każdą usługę w tym mieście”. Między lipcem ub. r. a 31 marca miasto wydało bowiem już ponad $817 mln na zakwaterowanie i pomoc imigrantom zamieszkującym ponad 100 schronisk finansowanych przez podatników. Wedle administracji Adamsa do 30 czerwca 2024 r. NYC poniesie koszt aż $4,3 mld na ten cel. Miasto podjęło już kroki, zwracając się do agencji o cięcia w swoich planach wydatków o 4 proc., by zyskać pieniądze na pomoc dla azylantów.
Jak podaje „New York Post” ratusz złożył wniosek o $654 mln z dotacji Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego, jednak decyzja o ewentualnym przyznaniu środków zostanie podjęta najwcześniej pod koniec maja. Wciąż nieznana jest także część kwoty, którą NYC ma otrzymać z rządowej puli wartej $800 mln przeznaczonej dla miast pogrążonych w kryzysie imigracyjnym. Stan Nowy Jork ma z kolei zapewnić miastu $1 mld w ciągu dwóch lat.