Do horroru w jednej z imprezowych dzielnic Kalifornii doszło w niedzielę nad ranem. W ciągu niespełna minuty podczas ostrzału sześć osób straciło życie, a kolejne 12 zostało rannych. Policja poinformowała, że już w poniedziałek aresztowała pierwszego z podejrzanych, 31-latka, którego widziano z bronią zaraz po strzelaninie. Przekazała, że nie użył jej jednak podczas starcia i dotąd nie usłyszał żadnych zarzutów związanych z krwawą jatką. Został też zwolniony z aresztu.
Jak się okazało aresztowane zostały też dwie osoby ranne podczas wymiany ognia. To bracia Dandrea (26 l.) i Smiley Martinowie (27 l.), doskonale znani policji, których szybko uznano za podejrzanych. Jedynie 26-latek usłyszał na razie zarzut napaści z bronią w ręku, jego brat ma odpowiadać za posiadanie broni, której jako notowany przestępca nie powinien mieć. We wtorek młodszy Martin stawił się w sądzie, ale nie przyznał się do winy. – Dochodzenie trwa i spodziewamy się większej liczby aresztowań w tej sprawie – zaznaczyła prokurator okręgowa Anne Marie Schubert.
W poniedziałek Biuro Koronera Hrabstwa Sacramento zidentyfikowało sześć śmiertelnych ofiar masakry. Zginęły trzy kobiety: Johntaya Alexander (†21 l.), Melinda Davis (†57 l.) i Yamile Martinez-Andrade (†21 l.) oraz trzech mężczyzn: Sergio Harris (†38 l.), Joshua Hoye-Lucchesi (†32 l.) i De'vazia Turner (†29 l.).