Napięcie podczas debaty nadawanej przez News 12 Long Island, pierwszej przed wtorkowym specjalnym głosowaniem, pokazuje jak ważny dla obu partii jest mandat po Santosie. W grudniu 36-letni polityk z Long Island, stracił fotel w Izbie Reprezentantów za zdefraudowanie pieniędzy na kampanię wyborczą i sfabrykowanie znacznej części swojej biografii.
Kandydaci do jego miejsca idą niemal łeb w łeb. Suozzi, którego fotel przejął w styczniu 2023 r. Santos, ma nad Pilip tylko 4-punktową przewagę, jak wynika z czwartkowego sondażu Newsday/Siena College, w którym stawia na niego 48 proc. wyborców. Podczas czwartkowej debaty oboje wielokrotnie się przekrzykiwali.
Suozzi ostro skrytykował Pilip, urodzoną w Etiopii lokalną prawniczkę i byłą spadochroniarz izraelskiej armii, za mówienie o problemie bezpieczeństwa granic, bez przedstawienia jakiegokolwiek planu jego rozwiązania. Z kolei Suozzi, który w latach 2016-2022 zasiadał w Kongresie, był zmuszony tłumaczyć się ze swojej decyzji o usunięciu agentów federalnych organów imigracyjnych i celnych z hrabstwa Nassau, kiedy pełnił tam funkcję dyrektora. Podkreślił, że jako kongresman w 2018 r. był jednym z zaledwie 18 Demokratów, „którzy głosowali za finansowaniem ICE”. Pilip ripostowała, że jako członek Kongresu Suozzi „głosował za otwarciem granic” i „stworzył kryzys migracyjny”.
Ostrą dyskusję wywołała też kwestia aborcji. Pilip oświadczyła, że jest „pro-life” i będzie „walczyć o prawa kobiet”, co natychmiast podchwycił Suozzi, który chciał wymóc na niej jasne stanowisko w sprawie przerywania ciąży. - Chociaż jestem matką siedmiorga dzieci, uważam, że jeśli chodzi o aborcję, każda kobieta powinna mieć możliwość podjęcia takiej decyzji – powiedziała Pilip, zapewniając, że nie będzie popierać krajowego zakazu aborcji.