Bieda spadła na Nowy Jork

2020-05-23 14:19

Nikt nie przypuszczał, że Nowy Jork może kiedykolwiek wyglądać jak Detroit w czasach kryzysu: puste ulice, kolejki po wsparcie, miliony bezrobotnych. Metropolia walczy z biedą, jakiej nie widziano tu od czasów Wielkiego Kryzysu. Mieszkańcy i kolejni politycy ratunku upatrują w jak najszybszym zniesieniu części zakazów.

Zamknięte miasto to bardzo wymierne liczby: 2 mln bezrobotnych. Tysiące skazanych na wegetację fryzjerów, kosmetyczek i tatuażystów. Budowlańcy - partyzanci, którzy muszą ukrywać swoją pracę przed inspektorami budowlanymi. To też miliony dolarów niespłaconych czynszów i brak środków do życia. Kryzys uderzył najboleśniej tam, gdzie COVID-19 - w społeczności o niskich dochodach i niskich wydatkach na zdrowie - w Bronx, Queens i Brooklyn, oszczędzając bogaty Manhattan. Pokazały to też wyniki badań na obecność koronawirusa. W Nowym Jorku średnia pozytywnych wyników testów na Covod-19 wynosi 19, 9 proc. W ubogich społecznościach lokalnych liczba zarażonych skacze do 27 proc. To oznacza, że niemal co 3 mieszkaniec uboższych dzielnic jest zakażony.

Jednocześnie ci sami ubodzy, zarażeni koronawirusem i często bezrobotni, gromadzą się w kolejkach po paczki żywnościowe rozdawane przez kościoły i organizacje pomocowe. Jak powiedział burmistrz Bill de Blasio (57 l.) od połowy marca miasto wydało ponad 32 mln darmowych posiłków. - Mamy do czynienia z bezprecedensowym kryzysem. Przed epidemią około milion osób było zagrożonych głodem, dziś ta liczba sięga dwóch milionów – przyznał burmistrz. Organizacja Catholic Charities podała, że zapotrzebowanie na pomoc wzrosło w czasie epidemii o 200 proc.

Nowy Jork jest nadal zamknięty, ale gubernator Andrew Cuomo (63 l.) i burmistrz Bill de Blasio zapowiadają możliwość jego otwarcia w pierwszej połowie czerwca. Warunek - szpitale muszą przejść w normalny tryb funkcjonowana i maleć musi liczba wykrytych przypadków choroby. Liczba zakażeń wyraźnie spada od 6 kwietnia, kiedy jednego dnia zanotowano ich ponad 6 tys. Dziś odnotowuje się ich zaledwie kilkaset.

Tymczasem na około kolejne stany wracają do życia. Jeszcze z maseczkami i dystansem społecznym, ale już z otwartymi barami, salonami fryzjerskimi i innymi usługami, jak w Connecticut.

W piątek gubernator Cuomo ogłosił, że lada chwila na otwarcie liczyć mogą Long Island i Mid-Hudson. W piątek oba regiony spełniły 5 z 7 warunków, jakich władze stanowe wymagają do ponownego otwarcia po epidemii. W NYC wciąz spełnione są tylko cztery.