– Jesteśmy narodem imigrantów i jesteśmy narodem praworządności – stwierdził sekretarz bezpieczeństwa krajowego Alejandro Mayorkas (64 l.). – Wzmacniamy dostępność legalnych, uporządkowanych ścieżek, którymi imigranci mogą przybyć do USA, proponując jednocześnie nowe konsekwencje wobec tych, którzy nie korzystają z procesów udostępnionych im przez USA i ich regionalnych partnerów – mówił.
Za sprawą proponowanych przez Bidena przepisów imigranci, którzy przybyli do kraju nielegalnie, nie umówili się na spotkanie w amerykańskim porcie granicznym lub nie skorzystali z rządowych programów humanitarnych, nie będą mogli otrzymać azylu. Ponadto zanim dotrą do Stanów Zjednoczonych, będą zobowiązani do ubiegania się o ochronę w krajach, przez które przejeżdżali.
Nowe zasady nie obejmowałyby m.in. ofiar handlu ludźmi czy podróżujących w pojedynkę dzieci. W projekcie zaznaczono także, że możliwe będą również zwolnienia warunkowe dla niektórych narodowości, w tym Kubańczyków, Wenezuelczyków i Ukraińców.
Administracja podkreśla, że ze względu na te odejścia od reguły, ich propozycja nie jest kategorycznym zakazem udzielenia azylu. Wielu aktywistów zauważa jednak, że do podobnych przepisów dążył w 2019 r. Donald Trump, ale zostały one odrzucone przez kilka sądów federalnych. Za ich sprawą większość imigrantów, którzy dotarliby na granicę bez uprzedniego złożenia wniosku o azyl w Meksyku lub innym kraju trzecim, nie otrzymałaby ochrony.
Przepisy proponowane przez Bidena miałyby wejść w życie po planowanym na maj zakończeniu obowiązywania reguły „Tytuł 42” ustanowionej za czasów Trumpa, dzięki której możliwe jest odmówienie azylu ze względu na pandemię COVID-19.