Jak donosi Associated Press, imigrantka z Salvadoru została zatrzymana przez Border Patrol podczas przekraczania Rio Grande. Kobieta będąca w zaawansowanej ciąży dostała skurczy. Agenci przewieźli ją do szpitala, gdzie lekarze dali jej zastrzyki na zatrzymanie parcia. Jak mówi Jodi Goodwin, prawniczka imigrantki, jej klientka została natychmiast odesłana do Meksyku. Tam dołączyła do ponad 38 tys. imigrantów, którzy na polecenie prezydenta Trumpa, w ramach programu „Remain in Mexico” muszą pozostać za południową granicą USA do czasu wyznaczenia daty przesłuchania przed sądem i rozpatrzenie ich wniosków o udzielenie azylu. Ciężarna trafiła do obozu w Matamoros. Wraz ze swoją trzyletnią córką umieszczono ją w namiocie. – Ona może urodzić lada moment. Boi się, żeby to się nie stało na ulicy albo w obozie, gdzie nie ma praktycznie żadnej pomocy medycznej – mówi Goodwin. Według działaczy imigracyjnych i humanitarnych ciężarne kobiety przebywające w meksykańskich obozowiskach są narażone na duże niebezpieczeństwo z uwagi na bardzo złe warunki. Poza tym, że nie ma opieki medycznej, również posiłki są podawane nieregularnie i brakuje wody.
Bez litości dla imigrantów
2019-09-09
21:00
Bezduszność federalnych agentów imigracyjnych nie zna granic. Zamiast udzielić pomocy i pozwolić pozostać pod opieką lekarzy będącej w ponad ósmym miesiącu ciąży imigrantce, odesłano ją do Meksyku. Do namiotowego obozowiska. To działanie zgodnie z rozporządzeniem prezydenta Donalda Trumpa (73 l.), który zarządził, że wszyscy azylanci muszą czekać na rozpatrzenie swojej sprawy w Meksyku.