W tym miesiącu 16-letni uczeń z Bronksu trzykrotnie dźgnął nożem 17-letniego kolegę w szkolnej bibliotece. W ubiegłym tygodniu 14-letni uczeń IS 98, również na Bronksie, chwalił się przed kolegami różowym pistoletem kalibru 9 mm. Podobnego 17-letniego chwalipiętę zatrzymano w szkole średniej im. Martina Van Burena w Queens. W sumie tylko jednego dnia w ubiegłym tygodniu broń znaleziono przy pięciu uczniach nowojorskich szkół.
Na skutek tych doniesień podniosły się głosy o zatrudnienie w szkołach 1000 dodatkowych funkcjonariuszy. Miasto ma jednak inny pomysł. - W 1400 nowojorskich szkołach pracuje około 3200 agentów bezpieczeństwa - przypomniał na konferencji prasowej Rodney K. Harrison (52 l.), szef departamentu w NYPD. Jego zdaniem to wystarczająca liczba.
Miasto chce jednak zwiększyć liczbę wyrywkowych kontroli uczniów wykrywaczami metalu.
- Chcemy mieć pewność, że chronimy nasze dzieci, chronimy nasze szkoły – powiedział na tej samej konferencji prasowej burmistrz Bill de Blasio (60 l.). - Wiemy, że są pewne szkoły, w których ostatnio pojawiły się prawdziwe problemy z bezpieczeństwem i musimy upewnić się, że dajemy wystarczającą ochronę – dodał. Harrison zapewnił, że wszyscy funkcjonariusze szkolni przeszli odpowiednie szkolenie i będą stosować wykrywacze tak, by uczniowie nie czuli się szykanowani.
Akcję miasta wspiera demokratyczny kandydat na burmistrza i były policjant Eric Adams (61 l.), choć nieco by ją zmodyfikował. - Są nowe technologie, które bez konieczności stosowania wykrywaczy pozwalają na znalezienie broni - powiedział podczas poniedziałkowej wizyty w Sunset Park. Zdradził, że postawiłby na to jako przyszły burmistrz, utrzymując liczbę szkolnych agentów bezpieczeństwa na obecnym poziomie.