78-latka przez cztery lata stawiała się w parku w Bullhead City, rozkładała stoły, a na nich kładła domowe dania. Chciała karmić osoby w potrzebie, wiedząc, że najbliższe schroniska czy jadłodajnie dla bezdomnych są oddalone o wiele mil. Jej dzienna rutyna legła w gruzach, gdy 8 marca została aresztowana i oskarżona o łamanie miejskiego prawa.
Jak podał Instytut Sprawiedliwości, który zainteresował się sprawą kobiety, pani Norma nie miała zezwolenia na dzielenie się jedzeniem w parku publicznym w celach charytatywnych, które wymagane jest na mocy miejskiego rozporządzenia. Mimo że w mieście obowiązuje prawo, dzięki któremu mieszkańcy mogą w publicznych parkach organizować przyjęcia bez akceptacji władz. - Mogę organizować imprezę i gościć do 100 osób bez konsekwencji, tak długo, jak nie karmię bezdomnych – powiedziała kobieta.
Po aresztowaniu 78-latka nie przyznała się do winy. Instytut przekazał, że po przesłuchaniach w sądzie karnym miasto wycofało oskarżenia, jednak zastrzegło, że gdy kobieta wznowi akcję rozdawania posiłków, trafi do więzienia.
Z pomocą Instytutu Sprawiedliwości kobieta złożyła federalny pozew przeciwko Bullhead City, prosząc sąd o unieważnienie miejskiego rozporządzenia. - „Kryminalizacja aktów dobroczynności nie jest rozwiązaniem. Co więcej, jest to niezgodne z konstytucją” - stwierdził instytut w oświadczeniu. Jak przekazała organizacja, obecnie pani Norma rozdaje jedzenie na prywatnym terenie „bez cienia w palącym upale, bez stołów (…) i poza zasięgiem wzroku ludzi, którzy mogliby skorzystać z jej pomocy”.
Miasto wydało oświadczenie, w którym odpiera zarzuty instytutu. - „Osoby fizyczne mogą swobodnie podawać jedzenie każdej osobie bezdomnej w swoim miejscu zamieszkania, kościele lub na terenie prywatnym. Nasze rozporządzenie dotyczy parków publicznych” - stwierdzono.