Wybory prezydenckie zaplanowane są na jesień przyszłego roku. Z sondażu przeprowadzonego przez Harvard CAPS-Harris i opublikowanego przez „The Hill” wynika, że gdyby republikańskie prawybory odbyły się jednak w miniony piątek, Donald Trump otrzymałby 48 proc. poparcia. Gubernator Florydy Ron DeSantis – potencjalny rywal byłego prezydenta, który dotychczas nie ogłosił swojej kandydatury – uzyskałby 28 proc. głosów.
Na trzecim miejscu znalazłby się wiceprezydent Mike Pence (64 l.). Senator Marco Rubio (52 l.) i była ambasador USA przy ONZ Nikki Haley (51 l.) otrzymaliby po 3 proc. Badanie wykazało także, że w hipotetycznym starciu dwójki faworytów – Trumpa i DeSantisa – były prezydent mógłby liczyć na 55 proc. głosów, podczas gdy gubernator Florydy – na 45 proc.
Z sondażu wynika również, że podczas potencjalnego starcia Trumpa z Bidenem to ten pierwszy mógłby ogłosić się zwycięzcą – 46 proc. respondentów podczas badania poparło byłego prezydenta, 41 proc. demokratę, a 13 proc. było niezdecydowanych. Biden w hipotetycznym starciu przegrałby także z DeSantisem stosunkiem głosów 42:39 przy 18 proc. niezdecydowanych. Sondaż internetowy przeprowadzono na próbie 2050 zarejestrowanych wyborców w dniach 18–19 stycznia.
Wydaje się, że na razie największym zmartwieniem urzędującego prezydenta jest jednak coś innego. Podczas piątkowego przeszukania rezydencji demokraty w Wilmington w Delaware znaleziono kolejną partię tajnych dokumentów. Prawnik Bob Bauer poinformował, że część z nich pochodzi z czasów kadencji Bidena w Senacie USA, a inne z czasów jego wiceprezydentury. Dodał, że śledztwo nadzorowane jest przez Departament Sprawiedliwości.