To koniec rejsu grozy dla 400 amerykańskich turystów, którzy mieli nieszczęście kupić bilet na wycieczkę luksusowym statkiem „Diamond Princess” i znaleźli się w samym środku epidemii koronawirusa. Wycieczkowiec zacumował 12 dni temu w Jokohamie i został objęty kwarantanną. Lecz dla wielu z nich koszmar wcale się nie skończył. 14 osób umieszczono w specjalnej komorze izolacyjnej, ponieważ wykryto u nich chińską zarazę. Część osób rozumie, że w obliczu zagrożenia jest to konieczne, ale część panikuje i wciąż nie może uwierzyć w to, co się stało. „To jak wyrok więzienia za coś, czego wcale nie zrobiłam” - powiedziała CNN jedna z pasażerek.
Pozostali Amerykanie z wycieczkowca, około 400 osób, trafiło samolotami do baz wojskowych na dalszą kwarantannę. Są już w Stanach Zjednoczonych, ale nadal nie mają pewności, czy są zdrowi i muszą wytrzymać w surowych warunkach Travis Air Force Base w Kalifornii oraz drugiej bazie, położonej w Teksasie. Co ciekawe, kilkoro amerykańskich pasażerów „Diamond Princess” odmówiło ewakuacji z wycieczkowca! Wolą odbyć do końca kwarantannę w luksusach niż w bazie wojskowej. Tymczasem koronawirus zabił już 1775 osób na całym świecie i odnotowano w sumie 71 tysięcy zachorowań.