W październiku Centra Kontroli i Prewencji Chorób biły na alarm. Z danych rządowej agencji wynika, że w ub.r. za sprawą broni palnej zginęło 47 tys. mieszkańców USA – najwięcej od co najmniej czterech dekad. Nowe badania pokazują jeszcze gorszy obraz. Jak zauważyli analitycy, w tym jeden z autorów pracy opublikowanej na łamach „JAMA Network Open” dr Eric Fleegler z Harvard Medical School, dramatycznie rośnie wskaźnik zgonów spowodowanych bronią palną wśród kobiet, przede wszystkim czarnoskórych – w tej grupie wskaźnik zabójstw z użyciem broni wzrósł ponad trzykrotnie od 2010 r., a wskaźnik samobójstw z bronią ponad dwukrotnie od 2015 r.
Badacze wskazali, że choć populacja kraju rośnie, tempo zgonów spowodowanych użyciem broni również jest coraz szybsze. W zeszłym roku zarówno wskaźniki zabójstw, jak i samobójstw dokonanych za pomocą broni wzrosły o 8 proc. rok do roku, osiągając najwyższe poziomy od początku lat 90. Analitycy dowiedli także, że liczba zgonów spowodowanych użyciem broni palnej zaczęła rosnąć w 2005 r., jednak w okresie 2019–2021, czyli w czasie pandemii, zwiększyła się o aż 20 proc.
Jak wskazali badacze, od 1990 r. przy użyciu broni zginęło 1,1 mln Amerykanów, z czego 14 proc. kobiet. Najwięcej zgonów spowodowanych bronią palną co roku odnotowuje się wśród młodych czarnoskórych mężczyzn. Z analizy wynika, że na odebranie sobie życia najczęściej decydują się z kolei biali mężczyźni w wieku ok. 80 lat. Jak stwierdzili badacze, zabójstwa z bronią w tle częściej zdarzają się w miastach, a samobójstwa na obszarach wiejskich.
„Przemoc z użyciem broni palnej jest i będzie pogarszającym się problemem w USA” – podsumowali analitycy na łamach czasopisma.