Jeden dzień, co najmniej 25 tornad w pięciu południowych stanach USA. To wstępny bilans środowych zawirowań pogodowych, z którymi borykali się mieszkańcy od Teksasu po Karolinę Północną. Groźnie było też w czwartek, ale burze okazały się słabsze od tych, które poprzedniego dnia powalały słupy energetyczne i wyrywały drzewa z korzeniami. Z powodu zagrożenia tornadem błyskawiczną ewakuację przeżyła m.in. ekipa telewizyjna WGHP-TV, która szykowała się do programu w High Point w Karolinie Północnej. Potem strachu najedli się mieszkańcy Georgii, Florydy i Alabamy, gdzie ogłoszono alarmy.
W tej ostatniej, po środowych tornadach w Clarke County ranne zostały dwie osoby. Kilkanaście domów dosłownie przestało istnieć. Podobnie w Chilton County. - Ogólnie, mamy za co być wdzięczni, bo mogło być o wiele gorzej – skomentowała gubernator Alabamy Kay Ivey. Zniszczenia dotknęły też Luizjanę, Tennessee i Mississippi, gdzie niestety odnotowano też jedną ofiarę śmiertelną.
W czwartek około 70 tys. domów wciąż pozbawionych było prądu. Setki mieszkańców muszą teraz zabezpieczać zerwane dachy i wymieniać szyby w oknach.