Punktualnie o 9 pm we wtorek Donald Trump (72 l.) zza swojego biurka w Gabinecie Owalnym zwrócił się do Amerykanów, informując ich o kryzysie trwającym na granicy z Meksykiem. Tłumaczył, dlaczego Demokraci powinni zgodzić się na wydanie $5 mld na budowę muru, o który z takim uporem zabiega.
Nie omieszkał użyć przy tym mocnych słów. – Obywatele, wezwijcie Kongres do zabezpieczenia granicy. To wybór między dobrem a złem, sprawiedliwością i niesprawiedliwością. Ile jeszcze amerykańskiej krwi musi zostać przelanej, żeby Kongres zrobił, co do niego należy? – pytał. I malował obraz koszmaru, który zgotowali Stanom nielegalni imigranci. – Spotkałem dziesiątki rodzin, których bliscy zostali okradzeni przez nielegalnych imigrantów. Trzymałem za ręce matki i tuliłem ojców przeżywających żałobę. To było tak straszne, tak tragiczne – mówił. – Przez lata tysiące Amerykanów było brutalnie zabijanych przez tych, którzy weszli do naszego kraju nielegalnie i tysiące więcej żyć będzie straconych, jeśli nic nie zrobimy – dodał.
Wielu komentantorów spodziewało się, że prezydent ogłosi stan nadzwyczajny na granicy, czym miałby zapewnić sobie fundusze na budowę muru bez zgody Kongresu. Nie zdecydował się jednak na ten krok. Jego współpracownicy nie wykluczają jednak, że taka decyzja zostanie podjęta później.
Demokraci wytknięci palcami w prezydenckim orędziu i obarczeni winą o utrzymywanie rządowego shutdownu, nie mogli pozostawić tej przemowy bez odpowiedzi. Przygotowali własne przemówienie, które wygłosili przewodniczący większości w Izbie Reprezentantów Nancy Pelosi i senackiej mniejszości Chuck Schumer. – Symbolem Ameryki powinna być Statua Wolności, a nie wysoki na 30 stóp mur – mówił senator. Przekaz polityków zszedł jednak na dalszy plan, bo niedługo po przemowie zostali wyśmiani przez internautów szydzących z tego, jak stali ściśnięci za mównicą.
9 minut straszył imigrantami
2019-01-09
21:19
Chciał dotrzeć do wszystkich amerykanów ze swoimi argumentami i przekonać ich do budowy muru. Wygłosił więc telewizyjne orędzie do narodu, w którym przez 9 minut straszył mieszkańców imigrantami, nielegalnie dostającymi się do USA przez południową granicę. Nie ogłosił jednak sytuacji nadzwyczajnej, czego obawiała się część polityków.