60 tysięcy zachorowań na koronawirusa w ciągu doby!

2020-07-09 19:08

USA z kolejnym smutnym rekordem zachorowań. We wtorek wykryto ponad 60 tys. nowych przypadków COVID-19. Władze Tri-State nie przebierają w środkach, by ochronić mieszkańców przed skutkami atakującej resztę kraju kolejnej fali uderzeniowej epidemii. Obowiązkowa kwarantanna dotyczy już mieszkańców aż 19 stanów, w tym również tych, którzy postanowili spędzić tam urlopy. Nie ucieszą się też przeciwnicy maseczek – wczoraj na przywrócenie obowiązku ich noszenia w miejscach publicznych zdecydowały się władze New Jersey.

Delaware, Kansas i Oklahoma to trzy nowe stany wpisane na czerwoną listę władz NY, NJ i Connecticut, które wymagają od podróżujących z tych regionów poddania się obowiązkowi 14-dniowej kwarantanny. Jej przestrzegania pilnuje policja, której pomagają m.in. hotelarze. Próbujący uniknąć izolacji mogą słono zapłacić – jak przypominają władze NY, kary sięgają od 2 tys. do nawet 10 tys. dol. Od wtorku muszą się z nimi liczyć podróżni z 19 stanów, m.in. obleganej teraz przez Polonię Florydy, gdzie zaczyna brakować już łóżek intensywnej opieki, Arizony czy Teksasu, który notuje najwyższe obecnie wzrosty liczby nowych zakażeń.

We wtorek w Teksasie stwierdzono 10028 nowych przypadków COVID-19. Tak wysoki dzienny przyrost odnotowywały dotąd jedynie Nowy Jork w kwietniu i całkiem niedawno Floryda. Władze stanu, gdzie do 10 tys. dochodzi również liczba hospitalizacji, próbują walczyć z epidemią ponownym zamykaniem barów i biznesów oraz przywróceniem obowiązku zakrywania twarzy. – Jeśli lokalne władze dopilnują przestrzegania nakazu, to zatrzymamy rozprzestrzenianie koronawirusa – przyznał właśnie ganiony wcześniej za zbytni pośpiech republikański gubernator stanu Greg Abbott (63 l.).

Na powrót maseczek, w obawie przed wzrostem liczby zachorowań, zdecydował się gubernator New Jersey Phil Murphy (63 l.), który w środę przypomniał, że epidemia pozbawiła życia już ponad 13,4 tys. mieszkańców stanu. Zakrywanie twarzy obowiązywać ma od teraz nie tylko w lokalach, ale i na zewnątrz. – Ten krok jest konieczny, zwłaszcza w obliczu wzrostu zachorowań w kraju. Przeszliśmy przez piekło i nie możemy znów przez nie przechodzić – tłumaczył rano w programie „Morning Joe” w MSNBC. Z tego samego powodu wstrzymano się z otwieraniem wnętrz barów i restauracji, podobnie jak w NYC i w Connecticut, gdzie we wtorek po raz pierwszy od marca nie odnotowano zgonów spowodowanych koronawirusem.

W stanie Nowy Jork z powodu zarazy zmarło we wtorek 11 osób. Odsetek testów zakończonych pozytywnym wynikiem wyniósł 1,2 proc., a w szpitalach wciąż przebywa ponad 800 chorych. Władze stanu ostrzegają jednak, że brak rozwagi może sprawić, że liczby poszybują. Na razie jednak obowiązują głównie pozytywne scenariusze. Władze NYC zapowiedziały w środę oczekiwane przez rodziców otwarcie szkół od nowego roku szkolnego. Nauka przebiegać ma jednak w mieszanej formule – zajęcia częściowo prowadzone będą zdalnie. Uczniowie spędzać mają w szkole od dwóch do trzech dni tygodniowo.