$5 mln na usuwanie skutków śnieżycy

W weekend, gdy niemal cały region Buffalo zniknął pod śniegiem do akcji ruszyły setki mundurowych i ratowników, którzy próbowali pomóc ludziom w potrzebie, ale też pracowników drogowych, którzy próbowali zapewnić jakąkolwiek przejezdność dróg.. Przez kilka kolejnych dni wspomagało ich ponad 700 mundurowych stanowej Gwardii Narodowej, którzy nieśli pomoc, a potem odwiedzali domy, by sprawdzić czy pozbawieni podczas burzy mieszkańcy są bezpieczni. Ponad 7000 pracowników zakładów energetycznych pracowało przez całą dobę, aby przywrócić zasilanie w okolicy, nawigując przez połamane drzewa i słupy.

Ręce pełne roboty miały też ekipy medyczne, które ratowały mieszkańców nie mogących dotrzeć do szpitali. Tylko w środę przeprowadziły 80 transportów na dializy, których wymagali uwięzieni w domach pacjenci. Władze hrabstwa Erie koordynowały dystrybucję zapasów mleka dla niemowląt, którego mogło zabraknąć rodzicom i którą zajęło się biuro szeryfa.

Władze hrabstwa na bieżąco informowały mieszkańców na Twitterze o prowadzonych działaniach i miejscach, gdzie można uzyskać pomoc. Podsumowały też koszty akcji związanej ze śnieżycą. - „Wstępne szacunki pokazują, że hrabstwo Erie wydało 5 mln dol. na prywatnych wykonawców związanych z usuwaniem skutków burzy, z 1 milionem dolarów wydanym wczoraj na działania miasta Buffalo – napisał zarządca hrabstwa Erie Mark Poloncarz (55 l.). - „Sprzęt załogi zużywa 2,000 galonów paliwa co 4 godziny” – dodał. Przyznał, że hrabstwo liczy na finansowe wsparcie FEMA. Poinformował też, gdzie odebrać można blisko 40 aut, które służby drogowe zwiozły na publiczne parkingi po odkopaniu ich spod zasp.

Służby hrabstwa niestety nieprędko odpoczną – po śnieżycy nadeszło ryzyko powodzi i podtopień, związanych z nagłym wzrostem temperatury.