Ledwo opadł kurz po ostatniej bitwie o pieniądze na mur i rządowym shutdownie, Donald Trump stawia kolejne żądania. Jednak tym razem, jak zapewnia Biały Dom, nie chodzi o budowę barykad, ale o opanowanie kryzysu, który ogarnął południe USA. Świadczą o nim pękające w szwach ośrodki dla zatrzymanych na granicy, tymczasowe koczowiska oraz kolejne rekordy aresztowań osób przyłapanych na nielegalnym wkraczaniu do Stanów. Ostatni, wtorkowy, to 424 osób, czyli największa dotąd grupa, zatrzymana przez Customs and Border Protection w Nowym Meksyku.
– Patrząc na skalę, wyczerpiemy nasze zasoby jeszcze przed końcem tego roku fiskalnego – zeznał we wtorek przed członkami Kongresu p.o. sekretarza bezpieczeństwa krajowego Kevin McAleenan. To samo znalazło się w liście wysłanym przez Biały Dom do członków Kongresu, do którego dotarło Associated Press. „Sytuacja staje się z dnia na dzień coraz bardziej dramatyczna. Stały i bardzo liczny napływ imigrantów doprowadził do kryzysu humanitarnego, z którym sam rząd federalny nie jest w stanie już sobie poradzić bez dodatkowych funduszy” – napisał w oświadczeniu przesłanym do polityków w Kongresie Russell Vought, szef Office of Management and Budget.
Demokraci powiedzieli, że przeanalizują żądania prezydenta i plan wydania pieniędzy. Zakłada on przeznaczenie 3,3 mld dol. na działania w ramach pomocy humanitarnej, 1,1 mld dol. na wypłaty dla służb granicznych, dodatkowe łóżka, transport imigrantów i walkę z przemytem oraz 178 mln dol. na sprzęt i wsparcie logistyczne funkcjonariuszy na granicy.
$4.5 mld na graniczny kryzys
Na południowej granicy jest coraz goręcej. W obliczu kryzysu związanego z napływem imigrantów chcących szukać w Stanach azylu prezydent Donald Trump (73 l.) zaapelował do Kongresu o finansową pomoc. Co zaskakujące, nie prosi o pieniądze na mur, ale o 4,5 mld dol. w ramach alarmowego funduszu, które miałoby zostać przeznaczone głównie na pomoc humanitarną.