Nikolas Cruz w chwili ataku miał 19 lat. 14 lutego 2018 r. opętany obsesją śmierci, przemocy i miłością do strzelania, co potwierdziły badania psychiatryczne, wszedł do Marjory Stoneman Douglas High School z automatyczną bronią i zabijał na oślep. W sześć minut zabił 17 osób, ranił 17 kolejnych. Mimo że został zatrzymany kilkadziesiąt minut później, wciąż czeka na proces. Postępowanie miało formalnie ruszyć w styczniu ubiegłego roku. Sprawa jest jednak wymagająca. Zgromadzono do niej zeznania ok. 300 świadków. Swoje zrobiła też epidemia, która na chwilę wyłączyła pracę sądu i utrudniła obronie osobisty dostęp do oskarżonego. To jednak niejedyny problem.
Prawnicy Cruza wielokrotnie powtarzali, że 22-latek przyznałby się do winy w zamian za wyrok dożywocia. Prokuratura jednak upiera się przy karze śmierci, a o losie Cruza decydować ma jej zdaniem ława przysięgłych, a nie on sam. – Jesteśmy oddani sprawie, aby sprawiedliwości stało się zadość i pilnie pracujemy nad tym, aby proces karny rozpoczął się jak najszybciej – zapewnia wybrany w listopadzie prokurator stanowy hrabstwa Broward, Harold Pryor.
Rodzice zabitych i rannych są w tej sprawie podzieleni. Choć wszyscy chcieliby, by sprawiedliwości stało się zadość jak najszybciej. – Opcja długiego życia nie została dana naszym dzieciom i małżonkom – została zabrana tego dnia. Społeczeństwo powinno wymagać, aby ktoś, kto zaatakował najbardziej bezbronnych, nasze dzieci, w ich szkole, miejscu nauki, został pociągnięty do ostatecznej odpowiedzialności – mówi Tony Montalto, którego 14-letnia córka Gina zginęła w strzelaninie, prezes grupy rodzin ofiar Stand With Parkland. „Sięgnięcie po karę śmierci nie sprawi, że nasi bliscy wrócą do nas. Nie sprawi, że znikną fizyczne blizny po tych ranach” – napisał z kolei w lokalnej gazecie Michael Schulman, ojciec Scotta Beigela, zabitego wtedy szkolnego trenera i nauczyciela geografii.
Rodziny przypominają też, że jeśli Cruz zostanie skazany na śmierć, apelacje będą się ciągnąć latami. Jest reprezentowany przez obrońców publicznych hrabstwa Broward, którzy przyznali, że będą walczyć przeciwko karze śmierci.