Rosario miał zaledwie 24 lata, gdy usłyszał wyrok morderstwa. Mężczyzna został uznany za winnego wzniecenia pożaru apartamentowca w 1982 r., w wyniku którego życie straciło osiem osób, w tym piątka dzieci. Obrońcy mężczyzny argumentowali, że był on jedynie świadkiem dramatu i próbował pomóc rannym.
Prawnik Mark Loevy-Reyes przekazał, że dochodzenie wszczęte po latach wykazało, iż dowody przeciwko mężczyźnie zostały sfabrykowane, a policjanci mieli zmusić go do podpisania dokumentu w sprawie przyznania się do winy w języku angielskim, podczas gdy ten czytał jedynie po hiszpańsku. – Nic nie wynagrodzi tych lat, które zostały mi zabrane – przyznał Rosario. – By móc iść na przód, będę musiał nauczyć się wybaczać – dodał.