Wystarczyło zaproponować nowojorczykom rozsądną cenę, a znów zaczęli chętniej podwijać rękawy do szczepienia na Covid-19. Od piątku miasto wypłaca każdemu, kto przyjmie pierwszą dawkę szczepionki $100. Efekty było widać natychmiast. Do godziny 10.30 am w prowadzonych przez miasto klinikach i punktach szczepień pojawiło się pierwsze 450 osób. Do 4 pm liczba ta wzrosła do 2 tys.
- Pomyślałem, że przyjdę tu i przyjmę szczepienie dzisiaj, a przy okazji dostanę moje sto dolarów - powiedział Bradley Sharp, który zaszczepił się w piątek na Times Square. Jesienią wybiera się do college'u, a jego nowa szkoła wymaga szczepień od wszystkich studentów.
Nowojorski sposób na przyciągniecie ludzi do szczepień poparł prezydent Joe Biden. Zaapelował też do innych stanów i miast o zastosowanie podobnej strategii przy wykorzystaniu pieniędzy z dotacji federalnych. Prezydent, zgodnie z oczekiwaniami, zmienił też zasady dla pracowników rządowych. Będą musieli legitymować się świadectwem pełnego szczepienia, lub raz w tygodniu przystępować do testów na koronawirusa.
Te zasady dotyczą około 4 mln pracowników rządowych w całych USA. Jednak Paul Light, profesor usług publicznych na Uniwersytecie Nowojorskim szacuje, że ta liczba może wzrosnąć nawet do 7 mln, jeżeli obejmie również pracowników firm wykonujących kontrakty dla rządu federalnego, czy pracujących w ramach federalnych dotacji.
Prezydent Biden nie poprzestał na zachętach. Zganił również tych, tych, którzy szczepionki uparcie nie przyjmują. Stwierdził m.in. że takie osoby chorują i zapełniają szpitale, zabierając miejsca tym, którzy tego faktycznie potrzebują.
- Jeżeli nie jesteś zaszczepiony, stwarzasz problem sobie, swojej rodzinie i tym, z którymi pracujesz – powiedział bez ogródek w przemówieniu z Białego Domu. - Zbyt wielu ludzi umiera lub patrzy, jak ktoś, kogo kochają, umiera i mówi:„ Gdybym tylko dostał szczepionkę ” - dodał Biden. - To jest tragedia Amerykanów. Umierają ludzie, którzy nie muszą umierać.
W Nowym jorku liczba zgonów na szczęście nie jest przytłaczająca. W piątek z powodu Covid-19 zmarły dwie osoby w hrabstwie Suffolk i trzy w Queens. W metropolii odsetek pozytywnych wyników testów na koronawirusa wyniósł w piątek 2,25 proc. Najwięcej wyników pozytywnych - aż 3,15 proc. dały testy wykonane na Staten Island. Jesienią trzyprocentowy próg liczby pozytywnych testów wystarczył by zamknąć szkoły w NYC.