Średnia cena paliwa według danych AAA (American Automobile Association) w niedzielę wynosiła 4,848 dol. za galon. Choć w Nowym Jorku jest jedynie nieco wyższa - 4,873 dol. - to we wszystkich pięciu dzielnicach metropolii przekracza już 5 dol. Na Manhattanie tankowanie jest najdroższe i kosztuje 5,33 dol. To ponad 2 dol. więcej niż przed rokiem.
Zszokowani nowojorczycy jeszcze nie protestują przed stacjami, choć wkrótce może się to zmienić. Na ulice wychodzą już za to mieszkańcy Los Angles w Kalifornii, gdzie średnie ceny wynoszą 6,352 dol., ale na niektórych dochodzą do 8 dol. za galon. Jeszcze bardziej przerażające stawki oglądają turyści i mieszkańcy Mendocino na północ od San Francisco. Tam galon zwykłej benzyny kosztował w weekend 9,45 dol.
- Cena paliwa wzrosła o 1,40 dolara od początku roku, kiedy Putin zaczął gromadzić wojska na granicy z Ukrainą – przekonywał w piątek Biden. - To jest putinowska podwyżka cen – stwierdził. W weekend stwierdził, że mogło być jeszcze gorzej. - „Doprowadziłem do tego, że świat skoordynował największe w historii uwolnienie globalnych rezerw ropy naftowej (…). Działania te już pomogły stłumić to, co mogłoby spowodować jeszcze większą podwyżkę cen przez Putina” - napisał na Twitterze.
Zrzeszający producentów ropy naftowej OPEC+ poinformował tymczasem, że zwiększy produkcję w lipcu i sierpniu, co może pomóc w obniżeniu cen.