Wjechał w słup i zabił dziecko

2013-08-01 4:00

Trudno sobie wyobrazić większą tragedię. Na spacerującą kobietę ze swoją ośmiomiesięczną córeczką spadł słup, w który walnął autobus. Żelastwo z całą mocą uderzyło w główkę maleńką dziewczynkę. Obrażenia okazały się dla niej śmiertelne. Jej ranną matkę - krzyczącą: "ratujcie moje dziecko" - przewieziono do szpitala. Trafił tam również z niegroźnymi obrażeniami kierowca, który już usłyszał zarzuty.

Te niewyobrażalne sceny rozegrały się we wtorek po południu w West New York, NJ na Boulevard East. Jak podaje biuro szeryfa Hudson County, Maylin Hogo korzystając z ładnej pogody, wybrała się na spacer ze swoją córeczką Angelą Paredes. Szły w kierunku parku...

Nagle na ulicę, przy której spacerowały wjechał rozpędzony autobus. Uderzył w kilka samochodów, a następnie w słup, który spadł wprost na matkę z dzieckiem.

- Wszystko działo się tak szybko, że ta biedna kobieta nie była w stanie zareagować. Nigdy nie byłam świadkiem czegoś tak strasznego - mówiła lokalnym reporterom Rosemarie Suarez, która widziała wszystko z balkonu swojego mieszkania. - Nawet sama krew nie była tak przerażająca, jak wołanie tej matki, by ratować jej dziecko. Modlę się za nie obie - dodała.

- Słup, niestety, spadł wprost na dziecko, które nie przeżyło tego uderzenia. Jeden z naszych oficerów desperacko przeprowadzał pierwszą pomoc do czasu przybycia karetki, ale niestety nie udało się uratować dziewczynki - mówił na konferencji szeryf Frank Schillari. - Idowu Daramola, kierowca autobusu należącego do Sphinx Transportation, trafił do szpitala, ale został już oskarżony. Na podstawie zeznań świadków ustaliliśmy, że jechał z niedozwoloną prędkością i rozmawiał przez telefon komórkowy. To sprawiło, że stracił panowanie nad pojazdem - dodał szeryf.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki