Śmierć w samolocie American Airlines. Pilot zmarł tuż przed lądowaniem

2017-03-31 2:00

Dosłownie na minuty przed wylądowaniem na płycie lotniska w Nowym Meksyku na pokładzie samolotu American Airlines wybuchła niemała panika. Powodem nie były turbulencje czy problemy z maszyną, a… śmierć pilota. Na szczęście kapitan bezpiecznie wylądował.

Boeing 737 wystartował z w środę po drugiej po południu z Teksasu, z lotniska Dallas-Fort Worth. Kiedy samolot był dwie mile od Maszyna był od Albuquerque, w Nowym Meksyku, gdzie miał lądować,  pasażerowie usłyszeli z intercomu: „mamy alarm medyczny”. Wśród ludzi na pokładzie natychmiast pojawiło się zaniepokojenie, które zwiększyło się, kiedy wszystkie stewardesy pobiegły do kabiny pilota i wychodziły z niej z nietęgą miną. Okazało się, że siedzący za urządzeniami pomiarowymi pilot William (Mike) Grubbs nagle stracił przytomność. Całkowitą kontrolę nad maszyną przejął kapitan. Po wylądowaniu maszyny, około 3.30 pm, na pokład natychmiast wbiegli ratownicy medyczni, którzy rozpoczęli akcję reanimacyjną. Niestety pilota nie dało się uratować. Przyczyny zgonu nie podano do publicznej wiadomości. Nie jest to pierwsza śmierć wśród personelu na pokładzie American Airlines. W październiku 2015 roku w czasie lotu z Phoenix do Bostonu, przytomność stracił kapitan maszyny Michael Johnson. Stery przejął wtedy pilot, który wylądował samolotem w Syracuse, NY, gdzie skierowano go z wieży kontrolnej.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki