Sąd Najwyższy USA ułatwia władzom federalnym deportacje imigrantów. Nawet z zielonymi kartami

2016-05-23 2:00

Przykre, że w sprawach kiedy chodzi o polepszenie bytu imigrantów czy ochronę, nie ma takiego szybkiego działania. Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych ułatwił władzom federalnym proces deportacji imigrantów, którzy popełnili drobne przestępstwo lub wykroczenie łamiąc tylko i wyłącznie lokalne prawo stanowe. Nawet posiadacze zielonych kart nie są bezpieczni – donosi „Wall Street Journal”.

Stosunkiem głosów 5 do 3 sędzina Elena Kagan orzekła, że imigranci mogą być deportowani ze Stanów nawet jeżeli przestępstwo jakie popełnili nie „podchodzi” pod jurysdykcję prawa federalnego, czyli obowiązującego na terenie całej Ameryki. Generalnie jest tak, że wiele stanów – bardziej przyjaznych imigrantom – nie tylko nie pyta o status zatrzymanego, osoby, która popełniła przestępstwo oraz nie informuje o tym federalnego urzędu ICE. Czyli na przykład podczas zatrzymania za jazdę po pijanemu co będzie złamaniem prawa stanowego, policja nie informuje ICE i po odbyciu kary czy zapłaceniu grzywny imigrant jest bezpieczny. Oczywiście teoria i praktyka czasami się ze sobą mijały ale taka była generalna zasada. Jedynie w przypadkach ciężkich przestępstw, informacje o imigrancie trafiały do federalnych urzędników, którzy mogli wszczynać proces deportacyjny. Zapis Immigration and Nationality Act wymienia 80 takich ciężkich przestępstw,  („aggravated felonies”), które mimo że bezpośrednio nie nie wchodzą w sankcje prawa federalnego, to i tak osoba, która je popełniła podlegała deportacji. Teraz jednak Sąd Najwyższy mówi, że nawet w tych pierwszych, „lżejszych” przypadkach też nie musi być takiego bezpośredniego powiązania. Nawet jeżeli imigrant jest posiadaczem zielonej karty, to wcale nie oznacza, że jest chroniony przed deportacją i po odbyciu kary może czuć się bezpiecznie.  Przekonał się o tym George Luna z Nowego Jorku, stały rezydent USA, którzy przybył do Stanów w wieku 9 lat z Dominikany. Mężczyzna pracujący jako elektryk został oskarżony w 1999 roku za próbę podpalenia ( third-degree attempted-arson). Sąd stanowy skazał go na jeden dzień więzienia i pięć lat „zawiasów”. Siedem lat później kiedy Luna wracał z podróży na Dominikanę, zatrzymali go oficerowie imigracyjni, bowiem w systemie pokazała się informacja o wyroku. Choć został wpuszczony, to jednak sprawa trafiła do sędziego imigracyjnego, który wszczął deportację. Mężczyzna odwoływał się w sądzie apelacyjnym, argumentując, że nie przestępstwo za jakie był karany nie podlegało federalnej jurysdykcji.  Finał jego sprawy stoi teraz pod znakiem zapytania, bowiem  sędziowie w argumentacji swej decyzji napisali, że „sednem prowizji deportacyjnej jest to, że procedurze usunięcia podlega każdy, kto popełni przestępstwo znajdujące się na liście, bez względu czy koliduje ono z prawem federalnym, stanowym czy międzynarodowym”.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki